poniedziałek, 29 września 2014

Kosmetyczne Skarby cz. 7 - kosmetyki do makijażu oczu i brwi

Cześć!
W związku z tym, że koniec września już blisko, zapraszam Was na ostatni post z cyklu Kosmetyczne Skarby (uff, udało się;)). Jedynymi kosmetykami, których Wam do tej pory nie pokazałam są te do makijażu oczu (powiek) i brwi, czyli wszelkiego rodzaju tusze, cienie, kredki i eyelinery.


Jak widzicie na głównym zdjęciu mam sporo cieni do oczu - zarówno pojedynczych, jak i tym umieszczonych w paletkach. Jeśli chodzi o te drugie to przeważają tu paletki produkowane przez firmę Sleek. Aktualnie posiadam ich 5 -  Paraguaya, Oh So Special, Vintage Romance, Del Mar i Showstoppers.

Dopiero robiąc zdjęcia zauważyłam, że na pudełku paletki Oh So Special jest literówka w jej nazwie:-D



Oprócz paletek ze Sleeka posiadam również paletę cieni w neutralnej kolorystyce z Lovely.


Po pojedyncze (podwójne i czwórki;)) cienie sięgam bardzo rzadko, dlatego co jakiś czas oddaję siostrze kolejne sztuki, ponieważ u mnie się tylko kurzą. Na dzień dzisiejszy zostały u mnie tylko te, które znajdują się na poniższym zdjęciu.


Zupełnie inną kategorię pojedynczych cieni stanowią te o kremowej strukturze. Posiadam 3 odcienie z serii Color Tattoo od Maybelline - złotobrązowy On and on Bronze KLIK, zdecydowanie ciemniejszy szarobrązowy Permanent Taupe oraz turkus, który wykorzystuję do robienia kresek, Turquoise Forever.


Żeby cienie wyglądały dobrze przez cały dzień w moim przypadku konieczna jest baza. Nadal używam tej z Lumene, o której pisałam tutaj KLIK.


Od czasu do czasu lubię narysować na powiece kreskę, dlatego w mojej kosmetyczce znajduje się kilka eyelinerów, każdy w innym kolorze. Posiadam dwa eyelinery z Wibo w czarnym i złotobrązowym (mój codzienny ulubieniec) odcieniu. Trzeci produkt w płynie to granatowy i matowy eyeliner od Lovely. Produkt w pisaku to brązowy Essence z serii A New League - jest stary jak świat, a nadal jest w świetnym stanie. I na koniec żelowy eyeliner w żelu od Maybelline w odcieniu fioletowym - najdroższy i niestety najgorszy z całego zestawienia. Więc możecie przeczytać o nim tutaj KLIK.


Kiedyś mój makijaż oka ograniczał się do tuszu do rzęs i kredki. Wtedy je uwielbiałam, o czym świadczy zużycie czarnej i szarej:). W tej chwili po kredki sięgam sporadycznie - zazwyczaj wtedy, kiedy nie mam czasu na zabawę z cieniami, albo chcę mocniej podkreślić linię rzęs.


Tusz do rzęs to chyba mój ulubiony kosmetyk:). W tej chwili posiadam cztery sztuki, ale w użyciu są tylko dwie - Scandaleyes Rockin' Curves od Rimmel i niebieski Color Shock z Maybelline KLIK.


Ostatnia kategoria to produkty do brwi. Aby je podkreślić używam paletki cieni z Essence oraz żelu do stylizacji brwi z Wibo. Czasami sięgam również po cień w kremie Permanent Taupe z Maybelline.


I to byłoby na tyle. Chyba już wszystko Wam pokazałam:). Poniżej znajdziecie linki do pozostałych zestawień.


Jeśli zainteresował Was jakiś produkt i chciałybyście więcej o nim przeczytać to dajcie mi znać w komentarzu.

I koniecznie napiszcie, jakie są Wasze kosmetyczne skarby? Czy macie w swoich kosmetyczkach produkt, który określiłybyście mianem "idealnego"?

Pozdrawiam, Piątek!

sobota, 27 września 2014

# 51 Zawijasy, czyli moje kolejne próby z płytką Sailor 07 z MoYou London

Hej!
Kilka dni temu, w poście na temat jednowarstwowego lakieru z Wibo wspomniałam, że ze względu na dobrą pigmentację świetnie nadaje się do stemplowania. Dzisiaj pokażę Wam efekty moich poczynań:). Ponadto w międzyczasie nadal mocno eksploatowałam płytkę Sailor 07 z MoYou London, dlatego w dzisiejszym poście zobaczycie dwa wzorki z wspomnianej płytki w akcji:). Oba zdobienia nie są idealne, ale i tak uważam, że nie jest najgorzej:).


Jako bazy do pierwszego zdobienia użyłam bardzo jasnego, przybrudzonego fioletu z serii Color Expert z Golden Rose. Wybaczcie niedokładnie pomalowane paznokcie przy skórkach, ale lakier ma bardzo trudną we współpracy konsystencję. Więcej napiszę Wam w osobnej recenzji. Do stemplowania użyłam drobinkowej fioletowej szarości z serii 1 Coat Manicure oznaczonej numerem 12, o której pisałam tutaj KLIK.



Powyżej znajduje się wzór, którego użyłam. Jak możecie zauważyć nie odbił się idealnie, szczególnie w okolicach skórek. Wydaje mi się, że słabiej dociskałam tam stempel. Również w kilku miejscach wzorek niestety rozmazał się. Żeby nie było samych minusów to jeszcze napiszę, że najlepiej odbiły się kciuki:)


Jako topu użyłam drobinkowego lakieru z Golden Rose z serii Paris oznaczonego numerem 98, który przepięknie mieni się w słońcu.








Co myślicie o zawijasach numer 1? 

Drugie stemplowanie wykonałam na turkusowym Where's my chauffeur od Essie, a do odbicia wzorków wykorzystałam czarny lakier do stemplowania z Essence. Całość utrwaliłam topem z Golden Rose Gel Look.


Tym razem poszło mi nieco gorzej, ponieważ zbyt dużo wzorków rozmazało się na płytce. Ponownie najlepiej wyszły kciuki:). Zresztą, obejrzyjcie zdjęcia i same oceńcie.
Wzór, który wybrałam jest nietypowy, ponieważ w środku ma pustą przestrzeń. W związku z tym chciałam ostemplować jedynie końcówki paznokci.







I co myślicie? Dalej próbować, czy dać sobie spokój;).

Pozdrawiam!
Piątek

piątek, 26 września 2014

Kosmetyczne Skarby cz. 6 - pomadki i błyszczyki

Produkty do ust, to zaraz po lakierach do paznokci moje ulubione kosmetyki. Zdecydowaną większość już Wam pokazałam. Dzisiaj zaprezentuję je razem z ewentualnymi odnośnikami do recenzji:).


Zacznę od dobrze znanych i łatwo dostępnych Eliksirów z Wibo. Posiadam cztery odcienie: 4 - nieco ciemniejszy odcień różu KLIK, 5- neutralny beżowy róż KLIK, 7 - kolejny róż w dużo jaśniejszym wydaniu oraz czerwony nr 8.


Pozostając przy Wibo (ups - oczywiście Lovely), posiadam również dwie pomadki w formie kredki z serii Color Wear, które są bardzo zróżnicowane pod względem konsystencji - czerwień KLIK, róż KLIK.


Matowe pomadki z serii Velvet Matte z Golden Rose to moje największe odkrycie minionych miesięcy. Nie dziwię się, że było i nadal jest o nich głośno w blogosferze. Posiadam tylko dwa odcienie - 13, czyli intensywny róż KLIK i pomarańczową czerwień oznaczoną nr 24. Na pewno zakupię jeszcze jakiś inny odcień (odcienie;)). Jestem również ciekawa błyszczyków z GR, tych w nietypowych tubkach.


Trzy pomadki z E.L.F.- a, z serii Essential Lipstick, to kolejne produkty dość nierówne pod względem swoich właściwości. Posiadam trzy odcienie: Sociable KLIK, Seductive, Flirtatious KLIK.


Moi letni ulubieńcy, czy różowa "szesnatka" z Rimmela KLIK i Orange Attitude z Maybelline KLIK.


Pomadki w formie kredek są ostatnio bardzo popularne. Równie dostępne, jak te z Wibo, są kredki z Miss Sporty. Posiadam je w 5 odcieniach. Jak widzicie trzy z nich są jeszcze nie odpakowane, ale to kwestia dni, ponieważ ze względu na zbliżającą się jesień coraz częściej sięgam po ciemniejsze odcienie szminek. Na blogu pisałam o odcieniach Candy Plum KLIK i Playful Beige KLIK.


Na poniższym zdjęciu zbiorowym znajdują się pozostałe produkty, które mimo formy nie są typowymi błyszczykami (nie wliczam testera pomadki z Bell:)). Na blogu pisałam już o Extra Lasting z Lovely KLIK i Super Stay 10 h z Maybelline KLIK.


Zapomniałam zrobić zdjęcie matowej pomadce Be Beauty KLIK, dlatego wykorzystuję to zrobione o z myślą o recenzji:).


I na koniec pomadka-balsam Lady Code KLIK i błyszczyki Bell KLIK i Miss Sporty KLIK.



Lubicie podkreślać swoje usta? Jakie są Wasze ulubione produkty?

środa, 24 września 2014

# 50 1 Coat Manicure nr 12 od Wibo + ćwieki z Born Pretty Store

Kilka dni temu doszłam do wniosku, że od ok. miesiąca nie przeczytałam żadnej książki. Co prawda jedną zaczęłam, ale po kilku stronach przerwałam i nie wróciłam do niej. Dlatego kilka dni temu postanowiłam to zmienić, zanurzyłam się w lekturze i pisanie tego posta dosyć mocno przesunęło się w czasie. Ale, co się odwlecze to nie uciecze:). Korzystając z faktu, że nieco wcześniej wróciłam z pracy, chcę dzisiaj pokazać Wam kolejny lakier z jesiennych nowości Wibo pochodzący z serii 1 Coat Manicure.


Będąc w Rossmannie wybrałam odcień oznaczony nr 12, czyli ciemną szarość z kroplą brązu oraz ze sporą domieszką fioletu. Dodatkowo w emalii zatopione są srebrne drobinki, które po nałożeniu produktu na paznokcie nadal są widoczne, ale nie w takim stopniu, jak w buteleczce. Lakier z założenia miał kryć po jednej warstwie i rzeczywiście podołał temu zadaniu. Co więcej produkt ma przyjemną konsystencję, która umożliwia dokładne pokrycie paznokcia lakierem oraz dokonanie ewentualnych poprawek. Czyli nie musimy się obawiać prześwitów oraz tego, że kolejne pociągnięcia pędzelka ściągną nam wcześniej nałożony lakier. A jeśli już mowa o pędzelku to jest on wąski, ale dobrze mi się z nim pracowało.
Produkt ze względu na nałożoną jedną warstwę wysycha dość szybko. Nosiłam go na paznokciach 4 dni i w tym czasie nie pojawiły się żadne odpryski. Jedynie widoczne były lekko starte końcówki. Zmyłam go ponieważ złamałam paznokieć:-/. Usuwanie go z płytki paznokcia przebiega sprawnie, przeszkadzać mogą jedynie drobinki, które lubią osadzać się na skórkach.
Zważywszy na to, że lakier jest jednowarstwowcem, to świetnie nadaje się do stemplowania. Moje próby w tym zakresie pokazywałam Wam już na Instagramie KLIK, a za kilka dni powinny ukazać się na blogu:).



 (miało być zbliżenie na paznokieć, a jest na drobinki;))


Kolor lakieru jest typowo jesienny, dlatego dla urozmaicenia sięgnęłam po ćwieki z Born Pretty Store. Ze względu na to, że emalia zawiera w sobie sporą dozę fioletu wybrałam kwadraty w odcieniu różu KLIK.






Lakiery z serii 1 coat manicure są dostępne w Rossmannach (kosztują ok. 6 zł) i o ile dobrze pamiętam niemal połowa tej serii to odcienie czerwieni:). 

Miłego popołudnia!
Piątek:)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...