Rok temu rozpoczęłam poszukiwania produktu zastępczego dla bazy pod cienie do oczu z Pierre Rene, której do tamtej pory używałam i o której pisałam tutaj KLIK. Początkowo miałam chęć wypróbować bazę z Art Deco, jednak akurat trafiłam na moment, w którym nie mogłam jej dostać. Dlatego kontynuowałam poszukiwania i koniec końców mój wybór padł na bazę z Lumene. Firma do tej pory była mi zupełnie nieznana, więc musiałam bazować na opiniach zamieszczonych w internecie, które jak to zazwyczaj bywa były rozbieżne.
Produkt zamknięty jest w tubce o pojemności 7 ml, która jet dodatkowo umieszczona w tekturowym opakowaniu. Wszystko utrzymane jest w beżowo-niebieskiej kolorystyce. Tubka zaopatrzona jest w higieniczny aplikator. Nie ma tutaj "błyszczykowej" pacynki, którą wprowadzamy do wnętrza opakowania. Po prostu wyciskamy na palce czy pędzelek odpowiednią ilość produktu. Dodatkowo wszystko zabezpieczone jest zakrętką, a nie nakładką, więc do środka nie dostają się żadne niepożądane substancje:). Dzięki temu baza dłużej utrzymuje świeżość.
Baza ma jasny, cielisty kolor i jest bezzapachowa. Nałożona na powiekę ładnie wyrównuje jej koloryt. Dlatego też w sytuacjach, gdy się spieszę i nie mam czasu na wykonanie makijażu oka cieniami, nakładam na powiekę samą bazę (aby ukryć ciemniejsze tony czy też przebijające żyłki na powiekach) i tusz. Produkt ładnie stapia się ze skórą i tym samy nie odznacza się na powiece.
Produkt, nałożony bardzo cienką warstwą i dobrze rozprowadzony na powiece, utrzymuje cienie w stanie nienaruszonym cały dzień (a moje powieki mają tendencję do rolowania cieni). Producent zaleca dodatkowe przypudrowanie bazy już nałożonej na powiekę, jednak ja tego nie robię. Nie ma różnicy, jakie cienie nakładam na powiekę, wszystkie dzięki bazie wyglądają dobrze nawet po 10-11 godzinach od nałożenia makijażu. Również pod kremowe cienie Color Tattoo z Maybelline stosuję bazę i nawet w przypadku tak gęstych i treściwych produktów Lumene spisuje się świetnie.
Jednak jest jedna rzecz, która mi w tym produkcie przeszkadza. Od pewnego czasu, aby ułatwić sobie wydobywanie bazy z tubki, zaczęłam ją stawiać na zakrętce (wcześniej przechowywałam ją poziomo) - wtedy produkt przesuwał się w stronę aplikatora. Jednak przez to z produktu zaczęła wytrącać się woda, tzn. baza stała się bardziej wodnista i przez to zaraz po nałożeniu ważyła się na powiece. Oczywiście nie działo się tak z całym produktem, a jedynie z częścią, która była najbliżej wylotu aplikatora. Wstrząśnięcie tubką przed użyciem, albo wydobycie kolejnej porcji produktu rozwiązuje problem.
Nie jest to coś, co zupełnie dyskwalifikuje produkt w moich oczach, a jedynie pewna niedogodność. Baza jest świetna i na pewno będę do niej wracała:).
Produkt należy zużyć w ciągu 24 miesięcy od otwarcia. Swój egzemplarz mam już od roku i myślę, że uda mi się go zużyć przez upływem terminu ważności.
Bazę kupiłam w sklepie internetowym Ladymakeup.pl za ok. 30 zł.
Jakiej używacie bazy pod cienie? Jak się u Was sprawuje?
Piątek
Mam na nią ochotę :) Wiele dobrego na jej temat czytałam. Ale cały czas waham się między nią, Art Deco i Hean. I koniec końców od pół roku jestem bez bazy :D
OdpowiedzUsuńPozostałych nie używałam, ale na pewno Art Deco prędzej czy później wyląduje w moim koszyku. Ja bym tak długo bez bazy nie wytrwała:), a Lumene polecam.
UsuńJa od grudnia 2012 posiadam bazę z Hean i stwierdzam, że chyba w ogóle jej nie ubywa :D Z Lumene nie miałam jeszcze żadnego doświadczenia, ale widzę, że ten produkt zapowiada się nieźle ;)
OdpowiedzUsuńO, to długo:). Moje też mi jeszcze trochę posłuży:)
UsuńMiałam już kilka baz pod cienie ale ta jeszcze u mnie nie gościła :) Nie wrócę już do bazy z Virtual, która była tragiczna i z Essence bo ma pomarańczowy kolor. Z Bell byłam zadowolona tak jak i obecnie tej z Avon'u :)
OdpowiedzUsuńJuż nie pierwszy raz słyszę, że baza z Essence ma niekorzystny odcień. Pozostałych nie znam, ale na pewno wezmę je pod uwagę, kiedy moja się skończy:)
UsuńNie używam cieni to i baza mi niepotrzebna ;D
OdpowiedzUsuńA ja dość często sięgam po cienie, więc baza jest w moim przypadku obowiązkowa:)
UsuńJa mam bazę z Urban Decay, niestety na wykończeniu. W zapasach czeka na mnie jakaś taka nieznana, która była w GlossyBox :)
OdpowiedzUsuńUrban Decay to moje ciche marzenie:)
Usuń