piątek, 6 maja 2016

# 138 Wibo Summer Manicure nr 9

Kolejną nowością Wibo, która pewien czas temu pojawiła się w ich szafach są lakiery z serii Summer Manicure. W jej skład wchodzi 10 odcieni i top coat. Całość ma utworzyć na paznokciach efekt żelowych paznokci bez konieczności używania lampy LED czy UV.


Skusiłam się na odcień oznaczony numerem 9, czyli morską zieleń. Lakier oraz top coat są zamknięte w malutkich buteleczkach o pojemności 5 ml. Już jedna warstw produktu dobrze kryje płytkę paznokcia. Jednak lepiej nakładać dwie, ze względu na dłuższą trwałość manicure (jedna warstwa wytrzymała 2-3 dni, dwie - 6-7). Lakier ma przyjemną konsystencję, nie smuży. Jednak dwie warstwy emalii oraz top coat schną bardzo długo. Szczerze mówiąc, spodziewałam się większego połyku lakieru (chociażby jak po użyciu Gel Like od Wibo czy Gel Look od Golden Rose). Produkt nie odbarwił mi paznokci (nałożyłam go na odżywkę wybielającą z Miss Sporty), ale okrutnie brudził skórki podczas zmywania.






Na powyższych zdjęciach widzicie jedną warstwę lakieru i top coat w pierwszym dniu noszenia. Natomiast poniżej mam już nałożone dwie warstwy produktu pokryte top coatem w piątym dniu noszenia:-).




Zastanawiam się, jak top będzie współgrał z innymi lakierami, pewnie sprawdzę to w najbliższym czasie:-).

Posiadacie lakiery z tej serii? Jakie odcienie? Dajcie znać w komentarzach:-).

Miłego dnia!

czwartek, 5 maja 2016

Curling Pump Up Mascara od Lovely

Witajcie!
Z tą recenzją "bawię się" już od bardzo dawna. Zdjęcia zrobione, post wstępnie skonstruowany, ale mimo wszystko pozostawał nadal nieopublikowany. W międzyczasie kolejka tuszy do zrecenzowania znacznie się wydłużyła - nie mam pojęcia, kiedy to nadrobię. W każdym razie dzisiaj robię krok w przód i odhaczam jeden z produkt z listy:-).


Curling Pump Up to tusz, który zakupiłam na jednej z rossmannowskich promocji. Później, jak zwykle, przeszła kwarantannę w szafce razem z innymi zapasami, aż w końcu przyszedł na nią czas:-). W związku z tym, że wiele razy czytałam bardzo pochlebne opinie na jej temat, miałam w stosunku do tej maskary spore oczekiwania.


Tusz zamknięty jest w żółtym plastikowym opakowaniu, na którym znajdują się niebieskie napisy. Wewnątrz znajduje się 8 ml produktu. Szczoteczka jest silikonowa i (jak widzicie na zdjęciach) z jednej strony jest prosta, a z drugiej wypukła. 

Według zapewnień producenta tusz powinien podkręcać i unosić rzęsy:-).


Przypomnę Wam, że moje rzęsy z natury są proste, dlatego też miałam nadzieję, że tusz da radę i sprawi, że uzyskam chociaż lekkie uniesienie.
Produkt tuż po otwarciu był bardzo rzadki, ale po tygodniowym użytkowaniu uzyskał odpowiednią konsystencję:-). Tusz przede wszystkim bardzo ładnie rozdzielał rzęsy. Nawet dołożenie drugiej warstwy nie doprowadziło do ich sklejenia. Produkt podkręca rzęsy! Może nie jest to jakieś ogromne podkręcenie, ale dla mnie jest to duża różnica:-). Maskarę zmywałam bez żadnych problemów używając płynu dwufazowego.

Na zdjęciach na rzęsach mam dwie warstwy tuszu, nie używałam zalotki.




Ale produkt nie jest bez wad. Zazwyczaj tusze do rzęs używam przez 3-4 miesiące. W tym przypadku maskara nadawała się do użycia przez 1,5 miesiąca - troszkę krótko. Po tym czasie zaczęła w zastraszającym tempie wysychać.


Produkt dostępny jest w szafach Lovely i kosztuje 10,99 zł.

Używałyście go? Jak się u Was sprawdził?
Pozdrawiam!

środa, 4 maja 2016

# 137 Wibo Diamonds are forever nr 3 w dwóch odsłonach

Witajcie!
Dzisiaj rozpoczyna się ostatni tydzień promocji w Rossmannie (tym razem na paznokcie i usta). Dlatego też przygotowałam dla Was recenzję lakieru, który stosunkowo niedawno pojawił się w szafach Wibo i warto przyjrzeć się jemu z bliska. A ja zamiast wędrować do drogerii w tym tygodniu zdecydowałam się na złożenie zamówienia internetowego (i mocno poszalałam :-)).


Diamonds are forever to seria trzech lakierów nawierzchniowych, które mają dać na paznokciach efekt wyjątkowego połysku. W bezbarwnej bazie zatopiona jest ogromna ilość drobnego pyłku, który występuje w trzech wersjach kolorystycznych: srebrnej, różowej i złotej. Ja akurat posiadam srebro i złoto i dzisiaj pokażę Wam, jaki efekt na paznokciach tworzy złotko:-).


Omawiany lakier jest oznaczony numerem 3 i, jak już wspomniałam, dominują w nim złote drobiny. W cieniu drobinki są zauważalne na paznokciach, natomiast w świetle słonecznym tworzą piękną błyszczącą taflę:-).


Dzisiaj pokażę Wam, dwa warianty, w jakich top pojawił się na moich paznokciach. Pierwszy, nieco ciemniejszy, z wykorzystaniem lakierów Essie z jesiennej kostki z 2014 roku. Na niemalże wyschnięty lakier bazowy nałożyłam jedną warstwę topu, który w żaden sposób nie niszczy wykonanego wcześniej manicure (nie ściąga lakieru). Czas schnięcia jest średni i zależy od stopnia wyschnięcia lakieru, na który nakładamy produkt. Całość nosiłam na paznokciach 5-6 dni. Zmywałam, ponieważ na pojedynczych paznokciach pojawiały się pęknięcia (które szczególnie widoczne były na jasnych lakierach).




Druga odsłona kolorystyczna to nieco jaśniejsze odcienie. Wykorzystałam róż Stones n'Roses KLIK i fiolet Bond with whomever, który okrutnie zbąblował się na paznokciach.





Zdjęcia zdjęciami, ale efekt, jaki tworzy na paznokciach "trójka" najlepiej obejrzeć na filmach. Pierwszy raz wklejam takie pliki na blogu, więc nie wiem, jak one się zachowają. W razie jakichkolwiek problemów z ich odtworzeniem, możecie je obejrzeć na moim Instagramie tutaj KLIK i tutaj KLIK.



Co myślicie o tym topie? Ja jestem zachwycona. Jeszcze przede mną testowanie srebrnej wersji, ale mam wrażenie, że nie sięgnie złotej do pięt;-). 

Miłego dnia!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...