Dzisiaj powracam z tematyką ustną i w związku z tym chcę Wam pokazać jedyną kredkę (oczywiście pomijam pomadki w opakowaniach przypominających kredki:)) do ust, jaką posiadam. Jednak zważając na fakt, jak zachowuje się na moich ustach, nie wykluczam, że dokupię inne kolory.
Strona wizualna "opakowania" odpowiada kolorystycznie rysikowi. Wszelkie napisy są białe. Na skuwce znajduje się informacja o dacie przydatnosci produktu, w moim przypadku jest to styczeń 2017 r.
Mój odcień to numer 2, czyli ciemny róż z domieszką fioletu. Jest to kolor bardziej jesienny, aniżeli wakacyjny, ale w związku z tym, że jeszcze w ubiegłym tygodniu pogoda zbyt nas nie rozpieszczała, sięgałam po kredkę dość często.
Kredka bardzo łatwo rozprowadza się na ustach. Ze względu na fakt, że możemy ją w każdej chwili zatemperować, bardzo precyzyjnie wykonuje się makijaż ust. Konturówkę można nosić samodzielnie (ja tak robię), ale równie dobrze może ona stanowić bazę pod pomadkę lub błyszczyk o zbliżonym odcieniu.
Produkt ma całkiem dobrą trwałość. Jest w stanie przetrwać posiłek (ale tylko jeden:)) tylko z delikatnym rozjaśnieniem jej odcienia. A w sytuacji, kiedy nic nie jemy, siedzi na ustach bardzo długo.
Konturówka jest dostępna w trzech kolorach i kosztuje 5,99 zł. Ją kupiłam ją podczas promocji w Rossmannie -49%, przez co zapłaciłam niespełna 3 zł.
Jak Wam się podoba ten odcień? Używałyście innych kolorów z tej serii? Jak się u Was sprawowały?
Pozdrawiam!
Piątek
Ja szczególnie polecam kolor nr.2- jest naprawdę piękny.
OdpowiedzUsuńMoja opinia na blogu: bellovo.blogspot.com