W czasie ostatnich miesięcy brązy bardzo często przewijały się przez kostki Essie. Moja przygoda z nimi rozpoczęła się od jasnego beżowego brązu Coctails&Coconuts KLIK z kolekcji Resort 2014, który za nic w świecie nie chciał się zgrać z odcieniem mojej skóry i dlatego już od wielu miesięcy jest w posiadaniu mojej siostry. Później był bohater dzisiejszego posta, czyli Fierce, no fear, następny był jesienny Partner in crime KLIK, a później jeszcze Cocao karma KLIK z kostki Resort 2015. Musicie przyznać, że było ich sporo, a każdy odcień był inny:-).
Do tego posta przygotowałam ponad 20 zdjęć, więc musiała zadziałać lekka (bardzo lekka;-)) selekcja:-).
Fierce, no fear to przybrudzony brąz z domieszką szarości. Był dla mnie ciekawą odpowiedzią na przesyt spowodowany cukierkowymi i letnimi odcieniami.
Lakier kryje po nałożeniu dwóch warstw i nie ściera się zbyt szybko z końcówek. Trzeciego dnia postanowiłam go ostemplować, co znacznie przedłużyło jego trwałość;-).
Do stemplowania postanowiłam wykorzystać płytkę BP-L020 KLIK, na której znajdują się koronkowe motywy. Wzorek odbijałam nowym stemplem z mięciutką gumą oraz z wykorzystaniem zielono-złotego lakieru z Born Pretty Store.
Ostatecznie postawiłam na matowe wykończenia i wyciągnęłam z szuflady dawno nieużywany matujący top z Lovely. Całość nosiłam na paznokciach 8 dni.
Podoba Wam się Fierce, no fear? Co myślicie o moim stemplowaniu?
Miłego dnia!
Piątek
kolor sam w sobie jest bardzo interesujący jak na brąz a ze stemplem i w macie wygląda po prostu idealnie :)
OdpowiedzUsuń