Tradycyjnie jestem spóźniona, bo dopiero w połowie miesiąca publikuję post z ulubieńcami. I wydaje mi się, że tak już pozostanie:-).
We wrześniu do grona ulubieńców zaliczyłam sześć kosmetyków. Część (jeśli nie wszystkie) jest Wam na pewno znana.
Od wielu miesięcy jako antyperspirant wybierałam kosmetyki w kulce. Jakiś czas temu, kiedy skończył się mój dezodorant z Nivea, postanowiłam kupić produkt w sztyfcie. Mój wybór padł na aloesową Rexoną. I to był strzał w dziesiątkę. Nie mogę się odnieść do informacji o 48-godzinnej ochronie, ale antyperspirant chroni przed poceniem przez cały dzień.
Rozświetlacz jest kosmetykiem, którego od kilku miesięcy używam codziennie. We wrześniu upodobałam sobie Diamond illuminator z Wibo. Produkt ma piękny szampański odcień, a na twarzy pozostawia błyszczącą taflę. Ale należy pamiętać, że zawiera delikatne drobinki.
W trakcie lipcowego projektu pisałam o tropikalnej wersji suchego szamponu z Batiste KLIK. I do niedawna byłam przekonana, że wszystkie szampony mają takie same działanie, a tym co je różni jest tylko szata graficzna oraz zapach. Jednak Blush oprócz zapachu (który niestety jest duszący - ale szybko znika z włosów) różni się od wcześniej używanych przeze mnie szamponów (Tropical, Fresh) także działaniem. W moim przypadku produkt zdecydowanie dłużej utrzymuje świeżość włosów (do końca dnia, a jeśli daruję sobie wieczorne mycie włosów na rzecz porannego włosy nadal pozostają świeże).
Soft Lips to nowość w mojej kosmetyczce. Od dnia zakupu balsam noszę w torebce. Daje delikatne nawilżenie, więc nie sprawdzi się u osób, które potrzebują intensywnej regeneracji. Dla mnie takie działanie jest wystarczające. Poza tym produkt ma piękny zapach:-) i jest bardzo wydajny.
Korektor Healthy Mix z Bourjois długo leżał nieużywany. Leżał i czekał. Kilka miesięcy temu postanowiłam po niego sięgnąć i stosować go na okolice pod oczami. Uparcie go tam aplikowałam i byłam wyjątkowo niezadowolona z jego działania. W końcu odpuściłam i zaczęłam używać go na zaczerwienienia i przeróżne zmiany na twarzy. Korektor jest gęsty przez co świetnie kamufluje wszelkiego rodzaju niedoskonałości. W ciepłe dni często rezygnowałam z podkładu, a twarz ogarniałam właśnie za pomocą Healthy Mix i pudru:-).
Korektor nie sprawdziła się u mnie pod oczami, ale krem z serii Kozie Mleko to już inna bajka. Produkt świetnie nawilża i poprawia kondycję skóry pod oczami. A wszelkiego rodzaju produkty kolorowe przeznaczone do stosowania pod oczy utrzymują się na nim przez długi czas.
Jeśli chodzi o moje książkowe zmagania, to niestety (w porównaniu do miesięcy wakacyjnych) w tej kwestii nastąpił gwałtowny spadek. Przeczytałam tylko jedną książkę - Co nas nie zabije Davida Lagercranta, która nawiązuje do trylogii Stiega Larssona (ci sami bohaterowie, ale zupełnie inna historia).
Jak zwykle jestem ciekawa, czy znacie pokazane przeze mnie produkty? Jak się u Was spisywały?
Pozdrawiam!
Piątek
Krem z Ziai jest jednym z moich ulubionych :) Książka bardzo mnie zainteresowała, to coś w moich ulubionych klimatach :)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie ten rozświetlacz z wibo :)
OdpowiedzUsuńMoim jesiennym ulubieńcem jest olejek do masażu :)
OdpowiedzUsuń