poniedziałek, 9 lipca 2018

Wibo Rice power - Projekt Lipiec 2018 dzień 8.

Cześć!
Wczoraj zreklaksowalam się aż za bardzo, przez co notka nie ukazała się. Dzisiaj postaram się to nadrobić  Teraz wrzucam pierwszy post, a drugi powinien ukazać się późnym wieczorem. Obie notki będą dotyczyć produktów Wibo. Zacznę od pudru ryżowego, który pojawił się w ofercie firmy już ponad rok temu. Wtedy zdecydowałam się na zakup właśnie jego oraz pudru bananowego.  

Lubie mieć w kosmetyczce puder, który dobrze matuje. Wtedy zazwyczaj używam go na te miejsca twarzy, które szybko zaczynają się wyświecać. Czy puder z Wibo sobie poradził? O tym dowiecie się z dalszej części wpisu. 



Rice power to biały proszek, który jest zamknięty w okrągłym opakowaniu wyposażonym w zakrętkę, która nie sprawiała żadnych kłopotów oraz w sitko, które miało zapewniać odpowiednie dozowanie produktu. Jednak w momencie, gdy puder nie był przechowywany poziomo, mnóstwo produktu wysypywało się przez wyżej wspomniane sitko. Pozniej, chcąc użyć produktu często nabierało się go za dużo. Chcąc nadmiar strzepac z pędzla, traciło się jego sporą ilość. Takie błędne koło. Początkowo nie odklejalam całkowicie naklejki, która zabezpieczała otwory w sitku i  to zdawało egzamin. Ale im częściej sięgała po puder, tym szybciej ta naklejka się odklejała... 
Opakowanie mieści w sobie 5,5 grama produktu, który należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od momentu otwarcia. Puder ma utrwalać i matowić makijaż. Według producenta jest przeznaczony dla wszystkich typów cer. Ale szczerze mówiąc, gdyby moja cera była sucha dwa razy zastaniwiłabym się, czy sięgać po ten puder. 


Puder rzeczywiście dobrze utrwala makijaż i całkiem długo utrzymuje mat. Ze względu na swój kolor potrafi bielić twarz, co nawet ja zauważyłam (mimo swojej bladości). Dlatego warto go dozowac w małych ilościach (co, jak już wcześniej wspomniałam potrafi być trudne przy sitku rozsypującym produkt bez umiaru). Po drugie, nałożony w nadmiarze może może powodować, że cera wygląda bardzo sucho. Dlatego ja używałam go w niewielkich ilościach tylko w miejscach, które wydzielały sebum i sprawiały, że cera szybko zaczynała się świecić. Jak już wspomniałam, puder utrzymuje mat przez kilka godzin. 


Podsumowując, za taką cenę (16.99zł) to dobry produkt. Odpowiednio z nim postępując (to w końcu mocno matujący puder ryżowy) można uzyskać na twarzy efekt matu, który utrzymuje się przez dłuższy czas. Czy sięgnę po niego ponownie? Tak, kupiłam już kolejne opakowanie, ponieważ poprzednie całkowicie zużyłam. Aha, nie napisałam jeszcze o jednym. Gdy w opakowaniu pozostanie mała ilość produktu to trudno go wydobyć bez ściągnięcia sitka. 😊 

A Wy, jakich pudrów używacie na codzień? Co się u Was sprawdza? 

Miłego dnia!

1 komentarz:

Zapraszam do komentowania:). Będzie mi miło, jeśli postanowisz pozostawić po sobie jakiś ślad:).
Czytam wszystkie komentarze, a na pytania odpowiadam pod postami:).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...