Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz pokazywałam Wam jakiś produkt do ust. A kiedyś przez jakiś czas robiłam to niemal co tydzień:). Postaram się powoli wracać do dawnych nawyków:). Na dzisiaj przygotowałam krótką recenzję pomadki z MUA oznaczoną numerem 7.
Pomadka jest zamknięta w czarnym plastikowym opakowaniu ze srebrnymi napisami i wstawkami, w którym znajduje się 3,8 g produktu. U podstawy opakowania znajduje się coś w rodzaju zakrętki, w której znajduje się błyszczyk w odcieniu pomadki. Jest to ciekawy pomysł, bo nawet, jeśli tego drugiego nie używamy, to i tak dzięki niemu wiemy, jaką pomadkę mamy w dłoniach bez konieczności jej otwierania.
Całość jest zapakowana w folię ochronną (jak w przypadku pomadek z Golden Rose), dzięki czemu mamy pewność, że pomadka nie była wcześniej używana.
Odcień oznaczony numerem 7 to róż pomieszany z brzoskwinią. Ma połyskujące wykończenie, które może sprawić, że pomadka nie każdemu przypadnie do gustu, ponieważ otrzymany efekt jest nieco "perłowy". Przyznam, że własnie to początkowo mi w niej przeszkadzało, ale w tej chwili pomadka jest jedną z tych, po które najczęściej sięgam. Wracając jeszcze do samego koloru, to idealnie nadaje się na co dzień, jest bardzo delikatny.
Jak już wspomniałam, w zakrętce u podstawy opakowania znajduje się błyszczyk, który ma dość zwartą konsystencję. Ze względu na małą średnicę odkręconego "słoiczka" lepiej aplikować go pędzelkiem. No chyba, że mamy akurat krótkie paznokcie - wtedy można nałożyć produkt za pomocą palców.
Pomadka ma bardzo kremową konsystencję. Jeśli kiedykolwiek pisałam (a na pewno pisałam), że jakiś produkt łatwo nakłada się na usta, to się myliłam. MUA po prostu sunie po wargach, nawet nie trzeba jej mocno dociskać. Niektórym może to przeszkadzać, ale dla mnie jest wielkim plusem. Aplikacja produktu jest bezproblemowa:). Jednak taka konsystencja sprawia, że pomadka nie zastyga na ustach i łatwo się z nich ściera. Ale jeśli akurat nic nie jemy, to potrafi wytrzymać na ustach nawet 3 godziny.
MUA utrzymuje nawilżenie ust i sprawia, że są gładkie. Ale nałożona na przesuszone usta w wyjątkowo brzydki sposób eksponuje suche skórki. Dlatego też sięgam po nią tylko wtedy, gdy moje usta mają lepsze dni:).
Poniżej możecie obejrzeć produkt na ustach.
Swoją pomadkę kupiłam w drogerii internetowej ekobieca za niecałe 7 zł.
Co myślicie o takim odcieniu pomadki? A może znacie pomadki w podobnym odcieniu, ale dostępne stacjonarnie, np. w Rossmannie?
Pozdrawiam!
Piątek
Mialam dwie pomadki tej firmy. Jedna byla świetna druga to totalna tragedia wiec jakość to totalna loteria :(
OdpowiedzUsuńO, to szkoda, ja ze swoich akurat jestem zadowolona.
UsuńKolor totalnie nie mój, ale z tego co mówisz to jakość jest całkiem fajna więc może spojrzę w sklepie na inne kolory ;)
OdpowiedzUsuńOdcieni jest sporo, bo chyba ponad 10, więc jest w czym wybierać:)
UsuńŚwietnie wymyślili z tym błyszczykiem :) W pierwszej chwili myślałam, że sama stopiłaś pomadkę do takiej formy :) Ja na razie nie kupuję niczego do ust, bo tak patrzę na moje zbiory i się załamuję - nigdy tego wszystkiego nie zużyję.
OdpowiedzUsuńJa również już niczego nie kupuję , bo mam za dużo pomadek. Co prawda ich tempo zużywania nie jest tak ślimacze jak np.. cieni, ale mimo wszystko na tę porę mam czego używać:)
UsuńSubtelny kolorek :)
OdpowiedzUsuńTak, bardzo codzienny.
UsuńPiękny ten kolor, chyba nigdy się z takim nie spotkałam :D
OdpowiedzUsuńCałkiem możliwe, że wśród marek dostępnych np. w Rossmannie, jest podobny kolor dostępny, ale ja akurat do tej pory niczego takiego nie znalazłam:)
Usuń