sobota, 22 marca 2014

Róże z serii limitowanej Snow Blusher z Lovely

Witajcie!
Dzisiaj przychodzę do Was z kolejnym postem dotyczącym zimowej limitowanki Lovely. Jakiś czas temu pisałam Wam o pudrze KLIK, który wyjątkowo przypadł mi do gustu, teraz przyszła pora na róże. Wiem, że w tej chwili są one trudno dostępne, ale jak już Wam pisałam, w ubiegłym tygodniu widziałam w Rossmannie pudry (i to sporą ilość, nie wiem, jaka jest sytuacja w tej chwili, ponieważ mój Rossmann jest zamknięty z powodu remontu), więc może istnieć szansa na zdobycie róży. Ponadto produkty z tej serii zachęciły mnie do częstszego sięgania po produkty Lovely w przyszłości, dlatego mimo wszystko dzisiaj je Wam przybliżę.

(Aha, post jest ponownie dla ludzi o mocnych nerwach ze względu na zbliżenia mojej twarzy, i co za tym idzie - cery z niedoskonałościami;). Jednak uważam, że jeśli piszę o pomadce to pokazuję ją na ustach, a jeśli piszę o różu to dobrze jest zobaczyć, jak prezentuje się na policzkach).

Wracajmy do tematu, posiadam dwa róże ze wspomnianej serii - Pink princess oraz Frozen cheek. Oczywiście najpierw kupiłam jeden, spodobał m się, a kilka dni później miała już dwa.


Róże, tak jak puder, zamknięte są w białych plastikowych opakowaniach z przezroczystym wieczkiem ozdobionym płatkami śniegu. W każdym znajduje się 3,2 g produktu wypieczonego w kształt kopułki;). Tym razem opakowania są kompletne, wszystkie bolce są we właściwych miejscach, otwieranie przebiega bezproblemowo.


Róże mają nadać policzkom delikatny kolor i rozświetlić je. To produkt, który idealnie ma wykończyć makijaż. To tyle jeśli chodzi o informacje na opakowaniu. 

Pierwsze, co rzucało się w oczy po otwarciu opakowania, to ogromna ilość brokatu. Jednak znajdował się on jedynie na samym wierzchu produktu. Wystarczyło kilka ruchów pędzlem i po brokacie nie było śladu. Jednak mimo wszystko róż zawiera delikatne drobinki. Dlatego nie jest to produkt dla osób, które ich nie tolerują. Na powierzchni każdej kopułki można zauważyć, że oprócz tonów różowych (które oczywiście dominują) znajdują się również odcienie złota, bieli i niebieskiego (!). To połączenie daje efekt pięknego rozświetlenia na policzkach. Od kiedy mam te produkty rozświetlacz leży zapomniany na dnie mojego koszyczka:).

Przyjrzyjmy się bliżej kolorom oraz temu, jak wyglądają na policzkach. Na pierwszy ogień idzie Frozen cheek. Jest to piękny odcień brudnego różu, na którym znajdują się białe i złote paski. Oglądając go w sklepie początkowo doszłam do wniosku, że będzie dla mnie zdecydowanie za ciemny. Oczywiście myliłam się, oba kolory można stopniować i uzyskać, albo delikatny efekt, albo bardzo wyrazisty.




Poniżej efekt na policzkach. Na pierwszym zdjęciu mam na twarzy taką ilość produktu, którą nakładam przy codziennym makijażu.  Niestety aparat "zjadł" kolory i musiałam sporo dołożyć, żebyście cokolwiek mogły zobaczyć.





Drugim kolorem jest Pink princess, czyli delikatny łososiowy róż z dodatkiem koloru niebieskiego i złotego. To on jako pierwszy wpadł mi w oko i wylądował w kosmetyczce, a także skłonił do zakupu kolejnego odcienia.







Oba róże trzymają się na twarzy cały dzień. Oczywiście kolor nieco traci na intensywności i wypadałoby go w ciągu dnia dołożyć. Jednak nie jest tak, że po kilku godzinach całkowicie znika z twarzy. Ja jestem z nich bardzo zadowolona, za niewielką cenę mamy ciekawy produkt, który pięknie ożywia oraz rozświetla policzki.

Co myślicie o tych różach?
Udało Wam się je kupić?
Pozdrawiam,Piątek!

4 komentarze:

  1. Nie skusiłam się i trochę żałuję, bo wszyscy je chwalą

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak kiedyś miałam, nie kupiłam czegoś, a później już tego nie było i żałowałam. Dlatego teraz postanowiłam od razu brać i próbować. A róże są świetne;).

      Usuń
  2. Wszystkie róże z tej kolekcji są rewelacyjne, ale Pink princess to mój ulubieniec:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi nie udało się dostać trzeciego koloru, za późno się zdecydowałam (a te dwa były i były w Rossmannie), ale nie narzekam, bo te, które mam rzeczywiście są świetne. I najczęściej używam Pink princess:).

      Usuń

Zapraszam do komentowania:). Będzie mi miło, jeśli postanowisz pozostawić po sobie jakiś ślad:).
Czytam wszystkie komentarze, a na pytania odpowiadam pod postami:).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...