Po intensywnym pod względem blogowania marcu, przyszedł czas na przestoje w kwietniu:). Mam nadzieję, że utrzymam chociaż częstotliwość na poziomie jednego posta na tydzień. Dzisiaj przedstawię Wam moich marcowych ulubieńców, a za kilka dni postaram się opublikować notkę z pierwszym zadaniem w ramach Projektu stemplowej maniaczki:).
Z racji tego, że niemalże połowa miesiąca upłynęła mi pod znakiem choroby, kosmetykiem, który stale mi towarzyszył było masełko do ust z Nivea. Aktualnie posiadam malinową wersję, która jest również przyjemna pod względem zapachu i obsługi, jak masełko o zapachu wanilii i makadamii, o którym pisałam już jakiś czas temu KLIK. Zazwyczaj używam tego produktu tylko na noc, aby zapewnić wargom odpowiednie nawilżenie, ale w czasie choroby sięgałam po nie często również w ciągu dnia.
Jakiś czas temu pisałam Wam o moich problemach skórnych, które musiałam kamuflować ciężkim korektorem. Teraz sytuacja ma się o wiele lepiej. Jest to między innymi zasługą chłodzącego kremu z Under Twenty, którego używałam na noc. Chyba, że moja cera postanowiła sama z siebie się wygoić, a używanie kremu w tym czasie to czysty przypadek;).
Krem ma mocny mentolowy zapach, który nie utrzymuje się na skórze. Produkt szybko się wchłania i zdecydowanie poprawia kondycję skóry. W tej chwili pozostały mi jedynie blizny na policzkach, a nowe zmiany się nie pojawiają.
Drugiem kremem, którego używałam w ciągu dnia, jest produkt z serii Liście Manuka firmy Ziaja. W ostatnich miesiącach "przebierałam" w kremach, szukając tego, który aktualnie byłby dobry dla mojej cery. Selekcję przetrwał właśnie krem nawilżający z balansem korygująco-ściągającym:). Ma świeży, przyjemny zapach, całkowicie się wchłania i stanowi świetną bazę pod makijaż:).
Obu kremów używam już od dłuższego czasu i w pełni zasługują na miano moich ulubieńców:).
Od kilku tygodni używam tuszu Pump Up z Lovely i jestem zachwycona. Maskara ładnie rozdziela rzęsy i, co ważniejsze, unosi je (a bez zalotki to w moim przypadku dość trudne).
W nowościach z lutego KLIK pokazywałam Wam nową paletę z Lovely. Każdy odcień jest piękny, ale moje serce w marcu skradł brudny róż oznaczony stokrotką. Najczęściej nakładałam go na całą powiekę (niekiedy dokładałam jakiś błyszczący cień), a linię rzęs podkreślałam jednym z ciemniejszych odcieni.
Co ciekawe, jednym z moich ulubieńców jest lakier. W marcu przez około trzy tygodnie na moich paznokciach gościł Ballet Slippers od Essie KLIK - oczywiście w różnych wariantach (solo, z dodatkiem glitteru KLIK i jako baza pod stemple:)).
I jeszcze książki:). W marcu przeczytałam cztery pozycje, a raczej trzy, bo jedną z nich tylko dokończyłam:).
W ubiegłym miesiącu pisałam Wam o książce Malowany Człowiek KLIK, na początku marca skończyłam drugą część książki i (tak, jak w przypadku pierwszej części) byłam zachwycona. Dlatego też od razu sięgnęłam po drugą część - Pustynną Włócznię, która również jest podzielona na dwie książki. Tym razem akcja nieco spowalnia swój bieg i znaczna część (głównie pierwszej książki) jest poświęcona na retrospekcje związane z losami jednego z bohaterów, co z jednej strony pokazywało punkt widzenia innych osób występujących w książce, ale też czasami było bardzo nużące. W każdym razie fabuła się komplikuje i mimo wszystko jestem ciekawa, co będzie się działo w kolejnych częściach.
Ostatnią książką, jaką przeczytałam był kryminał Camilli Lackberg Księżniczka z lodu. Mimo powolnego biegu akcji książkę czytało się bardzo szybko. Jeśli będę miała okazję, to na pewno jeszcze kiedyś sięgnę po inną książkę tej autorki:).
Troszkę się tego zebrało:). Koniecznie dajcie mi znać, jakie kosmetyki są Waszymi ulubieńcami ostatniego miesiąca? A może czytałyście w ostatnim czasie jakąś ciekawą książkę? Czekam na Wasze komentarze:).
Miłego wieczoru!
Piątek
Też uwielbiam to masełko :)
OdpowiedzUsuńUtrzymuje usta w ładzie i jest bardzo wydajne - czego chcieć więcej:)
UsuńKsiążki w moim typie! masełko i mascarę lubię ;)
OdpowiedzUsuńKsiążki polecam, bardzo wciągają:)
UsuńMam to malinowe masełko i jest na wykończeniu, swoją drogą było bardzo wydajne ;). Tusz z Lovely miałam, był w porządku, choć nadal szukam ideału ;). Sporo książek przeczytałaś, ja ostatnio prawie w ogóle nie sięgam po nie, brak czasu, inne obowiązki, ale postaram się, gdy tylko trochę się uspokoi (na uczelni teraz sajgon) poczytać coś, bo bardzo mi tego brakuje.
OdpowiedzUsuńSwoje poprzednie masełko miałam prawie rok, to używam od kilku miesięcy i zużyłam dopiero połowę:). Ja w ubiegłym roku miałam ogromne przestojem jeśli chodzi o czytanie. na razie cieszę się, że znajduję na to chociaż trochę czasu:)
UsuńMaskara Pump Up ! <,,,3 moja ulubiona !
OdpowiedzUsuńByłam pozytywnie zaskoczona tym, jak zadziałała na moje rzęsy. Na pewno będę jeszcze używała innych produktów, ale do Pump Up na pewno kiedyś wrócę :)
Usuń