W końcu wracam z pełnym dostępem do internetu:-). Miałam ambitne plany, aby w okresie świątecznym przygotować kilka postów, ale niestety marna moc internetu sprowadziła mnie na ziemię:-). Dobrze, że chociaż udało mi się opublikować dwa świąteczne projektowe zdobienia:-).
Dzisiaj dwa posty w jednym, bo pokażę Wam ulubieńców październikowych i listopadowo-grudniowych:-).
W sierpniu zakupiłam trzy żele antybakteryjne z Bath & Body Works. Na pierwszy ogień poszedł zapach Caribbean Escape. Produkt ma przepiękny zapach - połączenie kokosa z kwiatami, coś wyjątkowo przyjemnego. Żel szybko się wchłania, a wspomniany zapach długo utrzymuje się na dłoniach.
Cat Eyes to kolejny tusz z Maybelline z serii Colossal, jaki miałam okazję używać. Nie chcę zbyt dużo na jego temat pisać, bo prędzej czy później ukaże się na jego temat osobny post. W każdy razie tusz jest świetny, głównie ze względu na to, że podkręca moje rzęsy (które, jak już wielokrotnie wspominałam, są trudnym przeciwnikiem:-)).
Stosunkowo niedawno odkryłam kremowe żele pod prysznic od Dove. Szczególnie do gustu przypadł mi ten mandarynkowy. Pięknie pachnie (a zapach długo utrzymuje się na skórze), świetnie się pieni. Wystarczy niewielka ilość produktu, aby porządnie się umyć:-).
Po listopadowej promocji z Rossmannie intensywnie zaczęłam używać dwóch produktów z Maybelline. Jeden z nich to coś, z czym miałam już do czynienia, natomiast drugi to nowość:-).
Wspomniana nowością jest matowy cień do powiek w kremie z serii Color Tattoo w odcieniu Creme De Rose. Produkt ma kolor przybrudzonego, przygaszonego różu. Używam go niemalże codziennie - samodzielnie lub jako bazę pod inne cienie:-).
Produktem, który już kiedyś używałam jest korektor z serii Affinitone. Pisałam o nim jakiś czas temu - KLIK i moje odczucia co do niego nie zmieniły się.
W kwestii książek jest średnio:-). Na zdjęciach widzicie tylko dwie pozycje, ale było ich nieco więcej. Moje lektury z trzech ostatnich miesięcy to: Powrót na wyspę Ellin Hilderbrand, Miłość Peonii Lisy See, druga część Tronu z czaszek Petera V. Bretta, Tajniki Makijażu autorstwa Ewy z kanału Red Lipstick Monster oraz Feblik Małgorzaty Musierowicz.
Powoli przymierzam się do postu z ulubieńcami roku:-) (pewnie ukaże się pod koniec stycznia lub w lutym;-)).
Dajcie znać, czy kojarzycie te produkty:-).
Dzisiaj życzę Wam udanej zabawy sylwestrowej i do zobaczenia jutro:-)!
nie miałam żadnego z tych kosmetyków :) powiedz proszę, gdzie kupujesz te antybakteryjne żele do rąk? nie widziałam ich nigdzie! Ten kokosowy chętnie by sobie kupiła :)
OdpowiedzUsuńKupiłam je na allegro - ciężko było zdecydować się tylko na trzy:-).
UsuńŻele z B&BW koniecznie muszę zamówić przez internet. Gdy byłam w Warszawie zaopatrzyłam się w dwa, ale prędko w stolicy nie będę ;)Mam ten Color Tattoo, ale u mnie nie utrzymuje się za długo na powiekach.
OdpowiedzUsuń