Hej!
W notce o październikowych nowościach pokazałam Wam kolejne woski z Yankee Candle, w dużej mierze o jesiennych i zimowych zapachach. Dzisiejszym bohaterem jest produkt, który wybrałam z czystej ciekawości. Z jednej strony kusił mnie, a z drugiej opis sugerował, że zapach może być bardzo ciężki i duszący. Mowa o Honey Glow, który pochodzi z tegorocznej jesiennej kolekcji Q3.
Wosk przyszedł do mnie nieco poturbowany, dlatego też postanowiłam go topić w pierwszej kolejności. Honey Glow należy (o dziwo) do owocowej linii zapachowej, a wyczuwalne aromaty to miód i woda kolońska. I właśnie tego drugiego się obawiałam:).
Wosk już w opakowaniu pachnie bardzo intensywnie, dlatego też do kominka wrzuciłam jego niewielką ilość. Akurat w przypadku tego zapachu była to dobra decyzja, bo maleńki kawałek tarty zamiast dusić, dawał przyjemny aromat.
Honey Glow to zapach mocnych perfum, ale nie tak natarczywych, jak w przypadku November Rain. Miód dla mnie jest niewyczuwalny (może to i lepiej...). Wosk palony w dużych ilościach może być bardzo męczący, ale odpowiednio dozowany jest przyjemnym elementem jesiennych wieczorów:).
Mimo, że nie przepadam za ciężkimi, perfumowanymi zapachami, to jednak ten produkt mnie do siebie przekonał. Wosk na pewno nie zginie w czeluściach mojego pudełka. Wręcz przeciwnie, mam w planie co całkowicie wypalić:).
A jakie zapachy umilają Wam jesienne wieczory?
Pozdrawiam!
Piątek
Ja bym wolałam czuć ten miód ;D
OdpowiedzUsuńJa nie przepadam za zapachem miodu, ale w sumie tak jest ze wszystkim - jedni lubią, inni nie:)
Usuń