Hej!
Jak Wam minął długi weekend? Ja troszkę odpoczęłam, ale nie ukrywam, że nie pogardziłabym jeszcze jednym wolnym dniem:).
Dzisiaj przychodzę do Was z dwusetnym postem:), a będzie to recenzja kremowego cienia do powiek z serii Color Tattoo z Maybelline. Posiadam trzy produkty z tej linii, a już jakiś czas temu pisałam Wam o jednym z nich On and on Bronze KLIK. Tym razem zaprezentuję Wam nieco "smutniejszy" odcień - Permanent Taupe oznaczony numerem 40.
Produkt zamknięty jest w solidnym słoiczku z plastikową nakrętką. Taka forma opakowania zapewnia utrzymanie dłuższej świeżości produktu. Cień powinno się zużyć przez 24 miesiące od momentu otwarcia opakowania.
Permanent Taupe to mieszanka szarego brązu z niewielką ilością fioletu. Początkowo w ogóle nie brałam pod uwagę możliwości jego zakupu, ale ostatecznie się na niego zdecydowałam. I nie żałuję, ponieważ bardzo często sięgam po niego w okresie jesienno-zimowym (ewentualnie jeszcze wczesną wiosną:)).
Permanent Taupe w porównaniu do złocistego On and on Bronze ma bardziej zbitą konsystencję. W związku z tym najlepiej aplikuje mi się go palcem. Oczywiście można też wykorzystać pędzel, ale w przypadku tego cienia palec sprawuje się dużo lepiej:). Po nałożeniu produktu na powiekę zawsze rozcieram jego granicę puchatym pędzlem.
Oczywiście cień można bez problemu łączyć z innymi odcieniami, ale ja najbardziej lubię go nosić solo na górnej powiece (dolną pozostawiam niepomalowaną, albo nakładam na nią jakiś cielisty cień).
Poniżej możecie zobaczyć, jak cień prezentuje się na powiece.
Intensywność koloru można stopniować poprzez nakładanie większej lub mniejszej ilości produktu.
Jeśli chodzi o trwałość, to tak jak w przypadku On and on Bronze, wytrzymuje na powiekach ok. 9-10 godzin (oczywiście nałożony na bazę pod cienie).
Permanent Taupe można stosować również jako cień do brwi. Sama nie używam go w takiej formie, ponieważ zazwyczaj do podkreślenia brwi wystarcza mi tylko żel. Jednak kilka razy postanowiłam go zastosować go na brwi, co możecie obejrzeć na poniższym zdjęciu. Wybaczcie "nieogarniętość" moich brwi;-D.
Cienie są dostępne w szafach Maybelline, np. w Rossmannie i kosztują ok. 24 zł (ale oczywiście warto je kupić podczas promocji:)).
Używałyście cieni z serii Color Tattoo? Jakie macie z nimi doświadczenia?
Miłego dnia!
Piątek
mam i lubię, choć ostatnio mało używam:/ u mnie sprawdza się i do brwi i na powieki:)
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio go odstawiłam, bo zrobiło się cieplej i sięgam teraz po weselsze odcienie cieni:)
UsuńMam go i bardzo lubię, chociaż mój już chyba niedługo będzie wymagał zamiany na nowy egzemplarz ;p Dzisiaj dorwałam On and on bronze i jestem zachwycona <3
OdpowiedzUsuńOn and on bronze jest świetny, zawsze i do wszystkiego pasuje:), ale ten również lubię:)
UsuńNa oku wygląda ślicznie ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę, ja wolę go nakładać w niewielkiej ilości, a później dokładnie rozetrzeć. Wydaje mi się, że wtedy wygląda najlepiej:)
Usuńwolnego zawsze za mało.. :D a cień świetnie wygląda na powiece..szczególnie podoba mi się w tym delikatnym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńRóżne próby z nim przeprowadzałam, ale tak u mnie wygląda najlepiej:). A do kolejnego wolnego jeszcze miesiąc:)
Usuń