Jakiś czas temu do szaf Rimmel ponownie trafiła seria 60 seconds, tym razem w odświeżonej wersji . Wśród nich można znaleźć kilka lakierów z uroczymi kwiatkami na zakrętkach, które są sygnowanie nazwiskiem Rity Ora. Jakiś czas temu skusiłam się na zakup dwóch buteleczek. Dzisiaj pokażę Wam jedną z nich:).
Peachella (nazwa jest świetna:)), oznaczona numerem 408, to pastelowa brzoskwinia. Jest to odcień, jakiego do tej pory nie posiadałam i jestem nim zachwycona.
Jak już wspomniałam, na czarnej zakrętce są śliczne kwiatuszki, których środki odpowiadają odcieniowi znajdującemu się w buteleczce a także podpis Rity Ora. Sama buteleczka, a raczej białe naklejki, które się na niej znajdują, są ograniczone do minimum, czyli do nazwy i numeru odcienia oraz nazwy firmy:). Pędzelek jest szeroki i ścięty na półokrągło (czyli idealnie dla mnie:)).
Lakier kryje po nałożeniu dwóch warstw. Nie smuży, a tego chyba się najbardziej obawiałam. Nie potrafię ocenić szybkości wysychania, ponieważ na lakier nałożyłam wysuszacz z Sally Hansen:). Całość wytrzymała na moich paznokciach 5 dni z lekko startymi końcówkami. Zmywanie nie sprawia żadnych kłopotów.
Lakiery są dostępne w szafach Rimmel i kosztują ok. 11 złotych.
Posiadacie inne lakiery z tej serii? Jak się u Was sprawują?
Pozdrawiam!
Piątek
dziękuje za ten post,zastanawiałam się czy go kupić i teraz wiem,że zagości u mnie :D!
OdpowiedzUsuńO:), to mam nadzieję, że się u Ciebie sprawdzi. Koniecznie daj mi znać:)
UsuńCzuć wiosne ;)
OdpowiedzUsuńTak, to bardzo wiosenny odcień:)
Usuństara seria 60 sekund skutecznie mnie do siebie zraziła więc chyba się powstrzymam przed zakupem :P chociaż kolorek śliczny :)
OdpowiedzUsuńStara seria nie sprawdzała się u mnie zbyt dobrze (wyjątkiem była poprzednia seria Rity Ora, a konkretniej dwa odcienie, które mam:)), ale ten egzemplarz jest o niebo lepszy. Nie wiem, czy pozostałe odcienie sprawiają się równie dobrze. Mam nadzieję, że tak:)
UsuńBardzo przyjemny kolorek :) Jestem fanką takich właśnie odcieni :)
OdpowiedzUsuń