Dzisiaj chciałabym pokazać Wam cztery eyelinery z Lovely. Trzy z nich (turkusowy, zielony i różowy) pochodzą z "motylkowej" serii Butterfly, a granatowy odcień pochodzi z matowej linii.
Wszystkie eyelinery są zamknięte w podobnych opakowaniach, których kolor nawiązuje do odcienia, jaki się wewnątrz znajduje. Informacja o pojemności znajduje się tylko na opakowaniu granatowego linera, ale zakładam, że pozostałe mają taką samą, czyli 2,5 grama. Na zakrętkach umieszczone zostały naklejki z numerem odcienia oraz, w przypadku granatu, z datą ważności. Na pastelowych opakowaniach umieszczony został symbol informujący o tym, aby zużyć produkt w ciągu 6 miesięcy od otwarcia.
Pędzelki są wąskie i mają średnią długość, nie odkształcają się. Akurat taki kształt bardzo mi odpowiada. Kreskę (zarówno cienką, jak i nico grubszą) rysuje się bardzo łatwo i szybko.
Koniec z ogólnymi informacjami. Teraz chciałabym krótko przybliżyć Wam każdy odcień:).
Zacznę od pastelowej serii, która ma satynowe wykończenie. Różowy eyeliner jest oznaczony numerem 1. Jest to chłodny odcień różu z widocznymi fioletowymi tonami. Akurat z tym produktem współpracuje mi się najgorzej. Mam wrażenie, że ma nieco gęstszą konsystencję niż pozostałe kolory z tej serii. Konieczne jest nałożenie dwóch warstw produktu, ponieważ po nałożeniu pierwszej na kresce pozostają prześwity. Produkt delikatnie farbuje powiekę.
Numer 2 jest przypisany do zielonego eyelinera. Odcień jest bardzo przyjemny, ale wydaje mi się, że gryzie się z moją niebieską tęczówką:). Produkt również wymaga dwóch warstw do ładnego krycia, ale konsystencja jest zdecydowanie rzadsza, dzięki czemu kreskę maluje się dużo łatwiej. Również delikatnie barwi powiekę.
Turkusowy/niebieski odcień, oznaczony numerem 3, to mój zdecydowany ulubieniec. Kolor jest intensywny, przez co daje dobre krycie po nałożeniu jednej warstwy. Z tego powodu dość mocno odbarwia powiekę. Konsystencja jest rzadka, czyli taka, jak w przypadku zielonego odcienia.
Wszystkie eyelinery z tej serii wytrzymują na powiece cały dzień bez żadnego uszczerbku. Nie kruszą się i nie ścierają (o ile nie trzemy okolic oka).
Ostatnim eyelinerem jest produkt z serii Eyeliner matte. Posiadam odcień granatowy, który jest oznaczony numerem 1. Eyeliner ma matowe wykończenie. Z tej linii dostępne są jeszcze trzy odcienie: szarość, brąz i czerń. Produkt ma rzadką konsystencję i nie sprawia problemów w czasie malowania kresek. Aby uzyskać intensywną kreskę warto nałożyć dwie warstwy produktu. Jednak zasadniczą wadą tego eyelinera jest tendencja do pękania i kruszenia się. Czasami pierwsze pękniecia pojawiały się zaraz po namalowaniu kreski, ale wtedy nałożenie kolejnej warstwy likwidowało problem. Mimo tego, pod koniec dnia produkt ma tendencję do kruszenia się.
Granatowy, matowy eyeliner jest stale dostępny w szafie Lovely i kosztuje 6,99 zł. Natomiast w przypadku pastelowych linerów dostępne są jedynie dwa odcienie (przynajmniej tak jest w najbliższych mojego miejsca zamieszkania Rossmannach oraz na stronie internetowej drogerii) - róż i zieleń i kosztują w tej chwili 3,89 zł (czyli są wyprzedawane, bo pewnie niedługo pojawi się jakaś nowa, jesienna seria kosmetyków:)).
Lubicie eyelinery z Lovely? Który z odcieni przypadł Wam do gustu? Czekam na Wasze komentarze:).
Miłego dnia!
Piątek
niebieski najlepszy <3333 piękny!
OdpowiedzUsuńLinery z serii Butterfly są świetne! :) Szkoda, że to limitowanka. Wczoraj widziałam przy nich cenę na do widzenia i zostały same puste półki...
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad niebieskim i granatowym, ale jednak nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBłękitek <3 :-)
OdpowiedzUsuńMam trzy z matowej serii, w tym granatowy. Uważam, że są świetne :)
OdpowiedzUsuńBłękitny podbił moje serce :) Wygląda cudownie!
OdpowiedzUsuńniebieski i granat <3
OdpowiedzUsuń