czwartek, 27 lipca 2017

# 166 Essie Chillato - Projekt Lipiec 2017 dzień 27.

Bliższy przegląd lakierów z wczorajszej notki rozpoczynam od Chillato. To najjaśniejszy odcień z czwórki miniatur i chyba też najbardziej kapryśny...
 

Dawno lakier Essie nie sprawiał mi takich kłopotów (chociaż to może zbyt duże słowo), Tak w ogóle, z tym manicure nie było mi łatwo - zarówno z lakierem, jak i z topem. Tylko odżywka jak zwykle się sprawdziłam. Mowa o wybielającej odżywce z Miss Sporty, której już nie widzę w Rossmannie. A tak chciałam kupić nową, bo ta za chwilkę dobije do dna...



Wracam do bohatera dzisiejszego posta. Chillato to pastelowa, rozbielona pistacja. Kolor bardzo przyjemny i podobny do jednego Rimmela, który siedzi sobie u mnie w szafce. Przy okazji recenzji pistacji rimmelowej postaram się zrobić małe porównanie tych dwóch poduktów.
 
Chillato ma nieco gęstszą konsystencję i trudno go  nałożyć cienką warstwą. Ponadto łatwo kolejnymi pociągnięciami pędzelka ściągać wcześniej nałożony kolor. Lakier długo schnie. Nawet Insta-dri nie pomógł (nie pomógł, a na dodatek dziad zbąblował..., szkoda słów). Trwałość Chillato to u mnie cztery dni - szału nie ma. Kolor cudowny, ale lakier jest słaby w obsłudze (a może po prostu miałam gorszy dzień i nic mi nie szło).
 


Próbowałam tę katastrofę zakryć naklejkami wodnymi. Trafiły one tylko na wybrane paznokcie, ponieważ nie miałam zbyt wiele czasu. Wybrałam czarne wzorki z Born Pretty Store (BP-W16 KLIK). Naklejki nie sprawiały żadnych kłopotów w trakcie aplikacji. Całość utrwaliłam żelowym topem z Wibo.
 

 
Co myślicie o tym odcieniu? Trafia w Wasze gusta?


1 komentarz:

Zapraszam do komentowania:). Będzie mi miło, jeśli postanowisz pozostawić po sobie jakiś ślad:).
Czytam wszystkie komentarze, a na pytania odpowiadam pod postami:).

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...