wtorek, 29 listopada 2016

# 147 Essie Coacha' Bella i delikatne kropkowanie

Ostatnim odcieniem z neonowej kostki jest ten, który pojawił się na moich paznokciach jako pierwszy, czyli fuksjowa Coacha' Bella.


Niby róż, ale jednak ma w sobie również fioletowe tony. Bardzo ładny odcień, idealnie wpisujący się w moje upodobania. Na paznokciach mam dwie warstwy produktu, który zasycha do matu jak Vibrant Vibes KLIK (w tym poście pokazywałam wzornik na którym widoczne jest jego matowe wykończenie). Na jeden z paznokci nałożyłam All Access Pass z wczorajszej notki KLIK i pokropkowałam go Coacha' Bella używając sondy z tego zestawu KLIK z Born Pretty Store. Całość pokryłam topem z Wibo i nosiłam przez 6 dni.
 


 
 
 

Kostka jest bardzo udana. Każdy z odcieni przykuwa uwagę swoją intensywnością. Cieszę się, że znalazła się ona w moim posiadaniu:-), na pewno wszystkie cztery kolory będą przeze mnie używane.


A Wam, który z odcieni najbardziej się spodobał?

Miłego dnia!

poniedziałek, 28 listopada 2016

# 146 Essie All Access Pass i piórka z Born Pretty Store

Fiolet All Access Pass był jedynym odcieniem z neonowej kostki, który przy pierwszym wzrokowym kontakcie nie ujął mnie za serce. Bo w sumie po co dawać go do zestawu, skoro jest już tam piękny niebieski. A po drugie bardzo przypominał mi Suite Retreat KLIK z resortowej kolekcji z 2015 roku, a co za tym idzie Surreal z Maybelline KLIK. Ale jednak, po nałożeniu go na paznokcie przepadłam - bo czyż on nie jest piękny :-)?


All Access Pass dobrze kryje po nałożeniu na płytkę paznokcia dwóch warstw. Ale też ma tendencje do delikatnego smużenia, dlatego też wymaga trochę uwagi podczas nakładania. Warto poświęcić mu chwilę, bo efekt ostateczny jest świetny :-). Na serdecznym palcu znalazł się Time for me Time KLIK, który stanowił bazę pod naklejkę wodną. Lakiery utrwaliłam Insta-Dri z Sally Hansen.


Na różową bazę nałożyłam fioletowe piórka z Born Pretty Store, które można znaleźć tutaj KLIK (dostępne są również trzy inne wersje kolorystyczne). Całość utrwaliłam topem Gel Like od Wibo, który u mnie spisuje się znakomicie - sprawia, że nałożony lakier wytrzymuje na paznokciach minimum tydzień. W przypadku tego manicure, dziesiątego dnia paznokcie wyglądały niemalże jak świeżo malowane:-).

Poniżej siódmy dzień noszenia.




Czekam na Wasze opinie odnośnie tego odcienia :-).

Pozdrawiam!

niedziela, 27 listopada 2016

# 145 Essie Vibrant Vibes, Colour Alike, Born Pretty Store BP-83

Vibrant Vibes to odcień, który sprawił mi niemiłą niespodziankę i niestety nie dał uchwycić się na zdjęciach. Tak, jak w przypadku Red-tastic z Manhattanu KLIK, na telefonie widzę go prawidłowo, a na ekranie komputera czy tabletu neonowa limonka wypada bardzo blado.


W każdym razie Vibrant Vibes to bardzo soczysty i letni kolor. Wymaga trochę cierpliwości podczas nakładania, ponieważ bardzo słabo kryje i dodatkowo smuży. Na paznokciach mam aż trzy warstwy lakieru, które oczywiście potrzebują trochę czasu, aby wyschnąć. Użyłam Insta-Dri, aby przyspieszyć ten proces. Jeśli pozostawić lakier samemu sobie to wysycha do matu (na przedostatnim zdjęciu jest sfotografowany wzornik).
 


Tym razem postanowiła urozmaicić jednolity kolor stemplami. Do tego celu użyłam kwiatowego wzoru z płytki BP-83 KLIK z Born Pretty Store oraz fioletowej i holograficznej Figi z makiem z Colour Alike. Tak przygotowane paznokcie nosiłam przez 5 dni.
 









Lakier nie jest łatwy jeśli chodzi o współpracę, ale świetnie prezentuje się na paznokciach. Na pewno będę do niego wracać, kiedy już minie mi faza zachcianek na ciemne odcienie na paznokciach :-).
 

Miałyście do czynienia z tym odcieniem? Co o nim myślicie?

Miłej niedzieli i do jutra :-)!

sobota, 26 listopada 2016

# 144 Essie Make Some Noise

Wczoraj pokazałam Wam całą neonową kostkę Essie z 2015 roku, a dzisiaj przyszła pora na bliższe przyjrzenie się pierwszemu odcieniowi - Make some noise

 
W swoim lakierowym zbiorze mam sporo niebieskich odcieni, ten jest jednym z ładniejszych i bardzo przykuwających uwagę. Make some noise to bardzo intensywny kolor, niezbyt ciemny, ale też nie można go wpisać w grupę jasnych błękitów. Zdjęcia idealnie oddają jego barwę.   


Lakier jest wyposażony w wąski pędzelek, który uwielbiam, bo mogę nim na spokojnie manewrować przy skórkach, a w przypadku mniejszych i węższych paznokci nie brudzę sobie palców:-). Make some noise ma nieco gęstszą konsystencję, przez co świetnie kryje już po nałożeniu pierwszej warstwy. I właśnie na takiej ilości poprzestałam, co mnie trochę zgubiło, bo oczywiście odbiło się na trwałości. Tym bardziej, że użyłam topu, który nic nie robi oprócz jako takiego nawilżania skórek, czyli Dry Kwik od Sally Hansen. Na część paznokci nałożyłam drobinkowy top z Wibo (czego nie sfotografowałam) i na paznokciach z dodatkowym topem lakier trzymał się 7 dni bez większych przetarć, natomiast paznokcie pokryte topem z Sally Hansen już drugiego dnia miały przetarte końce.
 

Pod lakier położyłam dwie warstwy wybielającej odżywki z Miss Sporty i po zmyciu lakieru paznokcie nie były odbarwione. Jednak podczas samego procesu zmywania Make some noise okrutnie brudził skórki i ich okolice. Wszystko oczywiście się domyło, ale wymagało to nieco więcej czasu.


Lubicie takie odcienie niebieskiego na swoich paznokciach, a może omijacie je szerokim łukiem:-)?

Miłego dnia!

piątek, 25 listopada 2016

Essie Neon 2015 - kostka z lakierami

Aby nieco przełamać ten jesienny, przygnębiający klimat chciałabym dzisiaj przybliżyć Wam kostkę z neonowymi lakierami Essie z 2015 roku. Zestaw nadal jest dostępny na stronach różnych internetowych drogerii, więc jeśli kolory wpadną Wam w oko, raczej nie będziecie miały problemu z ich zakupem. Dzisiejsza notka jest (jak zawsze) wstępną prezentacją odcieni. W ciągu najbliższych czterem dni będziecie miały okazję do obejrzenia każdego z nich dokładniej. 

 
To pierwsza neonowa kostka (i pierwsze neonowe lakiery) z Essie, jakie trafiły w moje ręce. Do tej pory jakoś nie odczuwałam silnej potrzeby, aby jakikolwiek kupić. Tej kostki też nie planowałam przygarniać, ale udało mi się ją wygrać w jednym z ubiegłorocznych konkursów organizowanych przez Essie Polska. I cieszę się, że mogłam je przetestować:-).


Cała kolekcja neonowa liczy sześć odcieni, w kostce tradycyjnie znalazły się cztery z nich. Dwa z pośród nich, czyli fiolet i niebieski (które znalazły się w secie mini produktów), na zdjęciach promocyjnych wydawały mi się bardzo zbliżone, jednak w rzeczywistości okazało się być inaczej (na szczęście:-)).


Lakiery są miniaturami o pojemności 5 mililitrów i są zaopatrzone w wąskie pędzelki, które akurat ja bardzo lubię:-). Na żywo odcienie są pięknie nasycone, ale aplikacja każdego z nich przebiegała w zupełnie różny sposób:-).
 
 
Cztery odcienie znajdujące się w kostce to:
  • Make Some Noise - cudowny, nasycony, niebieski kolor
  • Vibrant Vibes - neonowa limonka (niestety moje zdjęcia nie chcą za żadne skarby oddać "neonowości" tego odcienia
  • All Access Pass - niejednoznaczny fiolet
  • Coacha' Bella - intensywny róż


Jeśli chodzi o kostki lakierowe, to mam dwie drogi ich "próbowania" - albo tydzień po tygodniu sięgam po kolejne odcienie, albo używam ich losowo mieszając z pulą innych lakierów - tak jak teraz. Dlatego przetestowanie wszystkich odcieni zajęło mi prawie rok:-). 


Na dzisiaj to wszystko. Już jutro pokażę dokładniej pierwszy z lakierów:-).

Który z odcieni na pierwszy rzut oka przypadł Wam do gustu? Dajcie znać w komentarzach:-).

Miłego dnia!

poniedziałek, 21 listopada 2016

Tusz The Colossal Volum' Express Cat Eyes od Maybelline

Tusze w charakterystycznych żółtych opakowaniach z serii Colossal z Maybelline to produkty, do których wracam co pewien czas próbując ich kolejne warianty. Wszystko zaczęło się od podstawowej, ale wodoodpornej wersji KLIK, następnie przyszedł czas na niebieskie rzęsy KLIK, później bohater dzisiejszego posta, czyli wersja Cat Eyes, a od niedawna testuję opcję Smoky Eyes, o której pewnie jeszcze kiedyś będzie mowa:-).


Jak już wspomniałam tusz jest zamknięty w charakterystycznej dla serii żółtym, beczułkowatym opakowaniu, które mieści w sobie 9,5 ml produktu. W przypadku wersji Cat Eyes wszelkie napisy są utrzymane w pomarańczowej, metalicznej kolorystyce. Ponadto na zakrętce pojawił się wzorek lamparcich cętek, który ma nawiązywać do nazwy tuszu:-).


Tusze dostępne są w szafach Maybelline, np. w Rossmannach (EDIT: nie widzę go aktualnie w Rossmannie - dlaczego drogeria wycofuje wszystkie tusze, które się u mnie świetnie sprawdzają???, ale jest dostępny np. w drogerii internetowej iperfumy.pl), ale też co pewien czas można je znaleźć w Biedronkach, gdzie mają niższą cenę (teraz żałuję, że nie kupiłam go kiedy był w sprzedaży kilka miesięcy temu). Produkt nadaje się do użycia przez 6 miesięcy od momentu otwarcia. W moim przypadku starczył na 3-4 miesiące codziennego użytkowania. Następnie zaczął wysychać i osypywać się.
 

Jak widzicie na powyższym zdjęciu szczoteczka jest wąska i zaokrąglona z jednej strony (górne rzęsy malowałam wklęsłą stroną, dolne - wypukłą). Nabiera sporo tuszu, dlatego podczas nakładania produktu na rzęsy może powodować ich sklejanie. Na pewno nie jest to szczotka, które daje efekt idealnie rozczesanych rzęs, ona zdecydowanie je mocniej podkreśla. Dwie warstwy tuszu były dla mnie wystarczające (tyle widzicie na zdjęciach).

Produkt idealnie spełniał swoje zadanie - bez problemu podkreślał i podkręcał moje proste rzęsy bez wsparcia ze strony zalotki:-). Niestety kształt szczotki sprawiał, że bardzo łatwo brudziłam tuszem powieki (widzicie to na zdjęciach), co oczywiście później można było szybko wyczyścić patyczkiem kosmetycznym. Cat Eyes wytrzymywał na rzęsach cały dzień bez osypywania (zaczął to robić po kilku miesiącach od otwarcia).
 




 
 
Lubicie tusze Maybelline? Jak się u Was sprawują? Które polecacie?
 
Miłego dnia! 

piątek, 18 listopada 2016

# 143 W jesiennych kolorach - Wibo, Colour Alike i B. Loves Plates, MoYou London

Mam wrażenie, że to mogą być ostatnie chwilę na jesienne zdobienia, bo lada moment przyjdzie czas na coś bardziej zimowego (sweterki:-), motywy świąteczne). Dzisiaj pokażę wam paznokcie utrzymane w jesiennej kolorystyce, a (mam nadzieję) za pewien czas pojawi się tutaj zdobienie z jesiennymi liśćmi.


Bazą pod stemplowanie jest satynowy lakier z serii Wow Glamour Satin, która niestety już jakiś czas temu zniknęła z drogeryjnych szaf Wibo (w pobliskich Rossmannach nie widziałam już tych lakierów), ale nadal są dostępne w internetowym sklepie firmy. Mój odcień jest oznaczony numerem 5, to połączenie borda i brązu. Na paznokciach mam dwie warstwy lakieru.
 
 



Na taką bazę odbiłam wzorek z płytki Pro XL nr 14 z  MoYou London, wykorzystując do tego złoty lakier B. a golden queen od B. Loves Plates i Colour Alike. Całość utrwaliłam topem Gel Like z Wibo.
 
 

 
 
A u Was na paznokciach dominują jesienne odcienie i zdobienia czy może już przymierzacie się do ozdabiania ich sweterkami i śnieżynkami? A może w ogóle nie uwzględniacie podziału na pory roku wybierając lakiery;-)?
 
Miłego dnia!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...