Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sleek. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Sleek. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 25 lipca 2017

Paleta cieni Sleek Del mar vol. I - Projekt Lipiec 2017 dzień 24.

Witajcie!
Długo się zastanawiałam, czy publikować ten post, ponieważ paleta, o której będzie mowa nie jest już dostępna w regularnej sprzedaży (była edycją limitowaną). Ostatecznie uznałam, że będzie to wstęp do przedstawienia bliżej moich palet z cieniami do powiek. Poza tym miałam już gotowe zdjęcia (zarówno palety, jak i kilku makijaży) i nie chciałam, żeby trafiły do kosza:-).
 

Przez długi czas byłam zafascynowana paletami ze Sleeka. Mam ich kilka, a w pewnym momencie na liście zakupowej miałam ich jeszcze więcej. Wówczas wygrał zdrowy rozsądek. Chociaż i tak mam sporo kosmetyków kolorowych do powiek, więc czy można tu mówić o zdrowym rozsądku? Napiszcie mi, jak długo trzymacie cienie do powiek? Jak długo ich używacie? Przydatność tej palety to 12 miesięcy od momentu otwarcia. Oczywiście mam ją o wiele dłużej, ale cienie pozostają w dobrej formie dlatego nadal ich używam. Dajcie znać, jak jest u Was?

poniedziałek, 20 października 2014

TAG Zaczynając od zera

Do tagu Zaczynając od zera, już niemalże dwa miesiące temu (pod koniec sierpnia), nominowała mnie Mary z bloga Perfect is boring!. A ja, jak to ja, zanim zrobiłam zdjęcia i wszystko ogarnęłam, to zorientowałam się, że jest druga połowa października ;-).
Moje zadanie polegało na tym, aby wskazać 10 kosmetyków, które kupiłabym w pierwszej kolejności, gdybym z jakiegoś powodu wszystkie inne straciła. O tym, co wybrała Mary możecie przeczytać w tym poście KLIK. Natomiast poniżej możecie przeczytać (i zobaczyć), co wybrałabym ja :-).


1. Podkład - Revlon ColorStay dla cery mieszanej/tłustej
Postanowiłam wybrać produkt, który do tej pory najlepiej się u mnie sprawdzał. Podkład dobrze trzyma się na mojej twarzy przez cały dzień. Jako jedyny nie ściera się, kiedy wycieram nos:) (a, że często mam katar to jest to ogromny plus). Nałożony miejscowo nieco grubszą warstwą maskuje ewentualne niedoskonałości cery. Jest nieco ciężki, ale nie wpływa to negatywnie na stan mojej cery. Poza tym Revlon oferuje spory wybór odcieni, ja używam jednego z jaśniejszych - 150 Buff.


2. Puder - Kryolan Anti-Shine Powder
W połączeniu z powyższym podkładem stanowią duet nie do zdarcia, który wytrzymuje bez poprawek niemalże cały dzień. Dobrze utrwala makijaż, nie przesusza mojej cery. Jedynym minusem jest jego cena, która w ostatnim czasie mocno poszła w górę.


3. Korektor - Maybelline Affinitone
Jeszcze nie znalazłam korektora idealnego, ale Affinitone jest najlepszym jakiego do tej pory używałam. Nie jest mocno kryjący, ale ładnie rozjaśnia okolicę pod oczami. Jest dostępny w jasnym odcieniu i nie ciemnieje po kilku godzinach od nałożenia.


4. Różo-bronzer W 7 Africa
Róże uwielbiam, mój makijaż bez tego kosmetyku wydaje się być niekompletny. Po bronzer sięgam zdecydowanie rzadziej, dlatego nie jest on dla mnie kosmetykiem pierwszej potrzeby. W związku z tym postanowiłam wybrać róż, który bardzo lubię, i który jednocześnie ma w sobie coś z bronzera:). O produkcie z W7 pisałam Wam w tym poście KLIK.


5. Baza po cienie do powiek - Lumene
Bardzo dobry produkt, który świetnie utrzymuje cienie na powiece przez cały dzień. Pisałam już o nim tutaj KLIK.


6. Cienie do powiek - Maybeline Color Tattoo/ Sleek Oh So Special
Hm, i tu miałam problem, ponieważ musiałam wybrać tylko jeden kosmetyk. No dobrze, jeśli jeden to mój wybór pada na złotobrązowy cień w kremie On and On Bronze z serii Color Tattoo z Maybelline KLIK. Można go nakładać zarówno palcem, jak i pędzlem. Utrzymuje się cały dzień, a w razie potrzeby można nim namalować kreskę na górnej powiece:). 


Ale jeśli mój wybór padłby na jeden z cieni znajdujących się w palecie? To wtedy musiałabym ją kupić (razem z pozostałą jedenastką cieni;)). Jeśli mogłabym wybrać jedną paletkę to zamówiłabym Oh So Special w różowo-brązowej kolorystyce.


7. Tusz do rzęs - Maybelline Colossal Volume' Express (wersja wodoodporna)
To chyba najlepsza maskara, jakiej do tej pory używałam. Ładnie rozdzielała i podkreślała rzęsy, nie sklejała ich i rzeczywiście była wodoodporna. Pisałam o niej tutaj KLIK.
(Nie mam jej akurat w domu, dlatego na zdjęciu znajduje się niebieski tusz z serii Colossal Color Shock - opakowanie jest niemal identyczne:)).


8. Pomadka
Nie wskażę konkretnego kosmetyku, ale na pewno byłoby to coś w różowej tonacji:).


9. Kremowy lakier do paznokci
I tym sposobem zostały mi dwa wolne miejsca (chyba, że o czymś zapomniałam:)). Na pewno kupiłabym kremowy, bezdrobinkowy lakier do paznokci. Na dzień dzisiejszy stawiałabym na nieco weselsze odcienie.


10. Lakier do paznokci o innym wykończeniu;)
Jako ostatni produkt wybrałabym lakier do paznokci, albo o strukturze piaskowej, albo o holograficznym wykończeniu:). W związku z tym, że co dwa tygodnie zmieniają się moje upodobania, nie wskażę jednego:).


Taki zestaw całkowicie by mnie satysfakcjonował:).

Jestem ciekawa, jakie Wy wybrałybyście kosmetyki? Nominuję każdego, kto tylko ma ochotę na tego typu zabawę:).

Jeśli robiłyście już zestawienie 10 kosmetyków, to koniecznie wklejcie linki w komentarzu - chętnie przeczytam Wasze posty:).

Pozdrawiam!

poniedziałek, 29 września 2014

Kosmetyczne Skarby cz. 7 - kosmetyki do makijażu oczu i brwi

Cześć!
W związku z tym, że koniec września już blisko, zapraszam Was na ostatni post z cyklu Kosmetyczne Skarby (uff, udało się;)). Jedynymi kosmetykami, których Wam do tej pory nie pokazałam są te do makijażu oczu (powiek) i brwi, czyli wszelkiego rodzaju tusze, cienie, kredki i eyelinery.


Jak widzicie na głównym zdjęciu mam sporo cieni do oczu - zarówno pojedynczych, jak i tym umieszczonych w paletkach. Jeśli chodzi o te drugie to przeważają tu paletki produkowane przez firmę Sleek. Aktualnie posiadam ich 5 -  Paraguaya, Oh So Special, Vintage Romance, Del Mar i Showstoppers.

Dopiero robiąc zdjęcia zauważyłam, że na pudełku paletki Oh So Special jest literówka w jej nazwie:-D



Oprócz paletek ze Sleeka posiadam również paletę cieni w neutralnej kolorystyce z Lovely.


Po pojedyncze (podwójne i czwórki;)) cienie sięgam bardzo rzadko, dlatego co jakiś czas oddaję siostrze kolejne sztuki, ponieważ u mnie się tylko kurzą. Na dzień dzisiejszy zostały u mnie tylko te, które znajdują się na poniższym zdjęciu.


Zupełnie inną kategorię pojedynczych cieni stanowią te o kremowej strukturze. Posiadam 3 odcienie z serii Color Tattoo od Maybelline - złotobrązowy On and on Bronze KLIK, zdecydowanie ciemniejszy szarobrązowy Permanent Taupe oraz turkus, który wykorzystuję do robienia kresek, Turquoise Forever.


Żeby cienie wyglądały dobrze przez cały dzień w moim przypadku konieczna jest baza. Nadal używam tej z Lumene, o której pisałam tutaj KLIK.


Od czasu do czasu lubię narysować na powiece kreskę, dlatego w mojej kosmetyczce znajduje się kilka eyelinerów, każdy w innym kolorze. Posiadam dwa eyelinery z Wibo w czarnym i złotobrązowym (mój codzienny ulubieniec) odcieniu. Trzeci produkt w płynie to granatowy i matowy eyeliner od Lovely. Produkt w pisaku to brązowy Essence z serii A New League - jest stary jak świat, a nadal jest w świetnym stanie. I na koniec żelowy eyeliner w żelu od Maybelline w odcieniu fioletowym - najdroższy i niestety najgorszy z całego zestawienia. Więc możecie przeczytać o nim tutaj KLIK.


Kiedyś mój makijaż oka ograniczał się do tuszu do rzęs i kredki. Wtedy je uwielbiałam, o czym świadczy zużycie czarnej i szarej:). W tej chwili po kredki sięgam sporadycznie - zazwyczaj wtedy, kiedy nie mam czasu na zabawę z cieniami, albo chcę mocniej podkreślić linię rzęs.


Tusz do rzęs to chyba mój ulubiony kosmetyk:). W tej chwili posiadam cztery sztuki, ale w użyciu są tylko dwie - Scandaleyes Rockin' Curves od Rimmel i niebieski Color Shock z Maybelline KLIK.


Ostatnia kategoria to produkty do brwi. Aby je podkreślić używam paletki cieni z Essence oraz żelu do stylizacji brwi z Wibo. Czasami sięgam również po cień w kremie Permanent Taupe z Maybelline.


I to byłoby na tyle. Chyba już wszystko Wam pokazałam:). Poniżej znajdziecie linki do pozostałych zestawień.


Jeśli zainteresował Was jakiś produkt i chciałybyście więcej o nim przeczytać to dajcie mi znać w komentarzu.

I koniecznie napiszcie, jakie są Wasze kosmetyczne skarby? Czy macie w swoich kosmetyczkach produkt, który określiłybyście mianem "idealnego"?

Pozdrawiam, Piątek!

sobota, 2 sierpnia 2014

Lipcowe nowości

Dzisiaj kolejne zakupowe podsumowanie miesiąca. Z jednej strony mam wrażenie, że lipiec bardzo szybko minął, ale kiedy patrzę na przedmioty, które przybyły mi w tym miesiącu to myślę: "Przecież kupiłam to już tak dawno temu":).

Zacznę od Biedronki i tygodnia (czy też 2 tygodni) kosmetycznego. Oczywiście skusiłam się na suche szampony Batiste - wzięłam niemalże wszystkie wersję zapachowe. I teraz mam zapas na rok, albo i dłużej:).


Ponadto kupiłam również maskę złuszczającą do stóp, suplement diety w zestawie ze szczotką i matujący płyn micelarny Be Beauty.


Do mojego zbioru lakierów dołączyły 4 kolory z serii Color Expect z Golden Rose, które otrzymałam jako nagrodę za recenzję różowego Galaxy KLIK. I właśnie dziwi mnie to, że mam je dopiero od miesiąca:). Numerki od lewej: 47, 21 KLIK, 20, 10.


Na początku lipca (a może to było pod koniec czerwca?) zdecydowałam się na zamówienie w sklepie internetowym Pierre Rene. Jak to ja, skusiłam się na lakiery:) - biały Top Flex KLIK oraz cukierkowe MIYO. W bonusie dostałam próbkę podkładu oraz produkt do ust:).



Uwielbiam kryminały Agathy Christie, dlatego nie mogłam przejść obojętnie obok serii książek, która od niedawna pojawia się w kioskach:). A w Biedronce ponownie książki można było kupić za 10 zł, więc zakupiłam dwie pozycje Michaela Sadlera.


Te dwie grubaski poniżej to dowód na to, że nawet w markecie budowlanym można znaleźć coś interesującego do czytania:).


Do mojej "kolekcji" dołączyły trzy nowe twistbandy:)


Na początku lipca pisałam Wam o płynie dwufazowym firmy Ziaja KLIK, a w międzyczasie zaczął się kończyć jego następca -  produkt z Lirene, więc zakupiłam kolejny, tym razem z AA.


W lipcu, po raz pierwszy, zdecydowałam się na zakupy w drogerii internetowej kosmetykizameryki.pl. Jednak skończyły się one dla mnie podwójnym rozczarowaniem. Pierwsze wynikało z mojej nieuwagi, ponieważ bazując na dwóch recenzjach blogowych zamówiłam lakier Essie Where's my chauffeur. Spodziewałam się jasnego i intensywnego niebieskiego odcienia (taki widniał na zdjęciach na blogach), a w rzeczywistości mam miętę bardzo podobną do Rimmel Peppermint KLIK. Jeszcze go nie używałam, ale jeśli na paznokciach będzie wyglądał tak, jak w buteleczce to pewnie powędruje do mojej mamy lub siostry.
Drugie rozczarowanie, a raczej zdziwienie wynika z zachowania sklepu. Zamówiłam cztery produkty, dlatego byłam zaskoczona po otworzeniu paczki, ponieważ znajdowały się tam poniższe trzy produkty, informacja o braku w magazynie czwartego przedmiotu i pieniądze. Dziwne, że sklep drogą mailową nie powiadomił mnie o tym, bo przecież mogłam chcieć domówić inny produkt, albo wręcz zrezygnować z zamówienia. A po drugie, kto w dobie przelewów internetowych wkłada pieniądze do koperty? Robiąc zakupy w drogeriach internetowych zawsze staram się zamówić kilka rzeczy, po to, aby optymalnie rozłożyć koszt przesyłki. Dlatego byłabym zdenerwowana, gdybym zamówiła dwa przedmioty i przysłaliby mi bez powiadomienia tylko jeden. Nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek zrobię tam zakupy.


Tydzień temu w koszu wyprzedażowym w Biedronce znalazłam zestaw do manicure, kosztował jedynie 10 zł.


W lipcu przybyły mi dwie bluzeczki - bawełniana, szara koszulka z peonią;) oraz koszula bez rękawów.


I mój ostatni zakup. Cztery dni temu dotarła do mnie limitowana paletka Sleek Showstoppers. Czaiłam się na nią od dłuższego czasu i nagle ze zgrozą odkryłam, że zniknęła ze wszystkich drogerii internetowych. Na szczęście udało mi się ją odnaleźć na allegro i już jest u mnie:).


A co Wy ciekawego kupiłyście w ubiegłym miesiącu? Dajcie znać w komentarzach:).
Pozdrawiam, Piątek!

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Majowe nowości

Hej!
Z znowu przychodzę do Was z zakupowym podsumowaniem miesiąca. Jak ten czas szybko leci... Myślałam, że może w maju będę miała o wiele mniej rzeczy do pokazania niż w kwietniu. Jednak, kiedy zaczęłam fotografować kosmetyki (a robiłam to w dwóch turach) to szybko przekonałam się, że będzie na odwrót:). Dlatego musicie się przygotować na post-tasiemiec;).

Zacznę to tego, że pierwszy tydzień maja był ostatnim tygodniem promocji w Rossmannie, a do tego tym, na który od początku czekałam, bo obejmował produkty do paznokci i ust. Oczywiście nie udało mi się wówczas kupić wszystkiego, co chciałam, ale i tak wyszłam z drogerii z niemałymi zakupami:).

Kupiłam trzy lakiery z Rimmel, dwa z serii Salon Pro - Coctail Passion i Peppermint oraz Do not disturb z serii 60 seconds (sygnowanej nazwiskiem Rity Ora). Do mojego koszyka wpadła również "pomarańczka" z serii Celebrity Nails z Wibo, która została niestety pominięta podczas zdjęć :(.



Mój preparat do usuwania skórek z Lovely już dobija do dna, więc kupiłam nowy, tym razem z Wibo (pod względem kolorystycznym wyglądają tak samo - czy to jest ten sam produkt rozlany do dwóch różnych buteleczek?). W oko wpadł mi również top wysuszający z Miss Sporty.



Jeśli chodzi o usta to od dawna chciałam wypróbować jeden z błyszczyków z Lovely, ale zawsze odkładałam ten zakup na później. No i teraz mam:).


Chciałam również wypróbować inny odcień pomadki z Lovely z serii Color Wear, o której pisałam Wam tutaj KLIK, ale niestety nie zrealizowałam tego planu. Za to z szafy Miss Sporty patrzyły na mnie te cztery kredeczki w odcieniach: Playful Beige, Candy Plum KLIK, Bubble Pop, Pink Popsicle.




W moje ręce wpadły też dwie pomadki: nr 16 z Rimmel i nr 440 Orange Attitude z Maybelline.



Podczas długiego weekendu majowy złożyłam dwa zamówienia w drogeriach internetowych. Kupiłam nową paletkę Del Mar ze Sleeka oraz pędzelek z E.L.F.a.



Długo zastanawiałam się, czy w ogóle kupić wiosenną kostkę Essie, ale ostatecznie postanowiłam ją wypróbować. O kostce możecie poczytać tutaj KLIK, a o Fashion Playground tutaj KLIK.



Maj to również czas promocji w Biedronce. Kupiłam tam masło do ciała z Bielendy, olejek do końcówek włosów z Marion, serum i krem do rzęs z L'biotica oraz pomadkę-balsam z Bell, o której pisał tu KLIK. Ponadto kupiłam w końcu patyczki do skórek:).


W miejsce kończących się płynu micelarnego i płynu dwufazowego kupiłam nowe, tym razem z Lirene.


Skusiłam się również na krem CC z Bielendy  (w końcu na dworze coraz cieplej:)).


Kupiłam też odżywkę do włosów, z której jestem bardzo zadowolona:).


Będąc we Wrocławiu odwiedziłam Hebe oraz stoisko Golden Rose. W pierwszych skusiłam się na lakiery: Circus Confetti z Essence, Fashion Colour nr 304 i Glam Wear nr 703 z Bell oraz na maskę do włosów.



Na stoisku Golden Rose kupiłam jeden z nowych odcieni serii Carnival (nr 19) i nr 44 z serii Color Expert. Skusiłam się również na pomadkę z serii Velvet Matte w odcieniu 13.


Ostatecznie udało mi się zakupić różową pomadkę w kredce z Lovely:). Dokupiłam jeszcze dwa inne kolory tintów z Bell i czerwoną kredkę z Miss Sporty.


I kolejny lakier od Rity Ora - Pillow Talk.


W drugiej połowie miesiąca zdecydowałam się złożyć zamówienie u Promoto. Skusiłam się na dwie płytki do stemplów z wzorami całopaznokciowymi (do każdej był dołączony stempel i zdrapka), karuzelę z cyrkoniami, naklejki wodne, tasiemkę do zdobień i buteleczkę na wodę (mam zamiar spryskiwać nią pędzel do podkładu przez użyciem:)).


Do mojej "kolekcji" zapachów dołączył Beach Flowers.


W Tesco kupiłam bluzkę z piórami (jedną z ostatnich:)) - uwielbiam ten wzór.


Czując w powietrzu nadchodzące lato, zaopatrzyłam się w trzy spódnice.


Jeszcze pokażę Wam moje kobaltowe butki;).


I koniec...
Co myślicie o moich nowościach? Mocno przesadziłam w tym miesiącu, ale z drugiej strony jestem z zakupów bardzo zadowolona:).

Pozdrawiam, Piątek.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...