Witajcie!
Dzisiaj kolejny post kolorówkowy z tuszem w roli głównej. Tym razem wróciłam do mojej ulubionej linii, czyli produktów w żółtym opakowaniu z serii The Colossal. Podstawową, codzienną wersję lubiłam, ale całkowicie ujął mnie efekt jaki osiągałam używając opcji Cat Eyes, której niestety nie ma już w Rossmannach (zachęcam Was do odszukania postów na ich temat za pomocą wyszukiwarki znajdującej się na pasku bocznym).Tym razem bliżej przyjrzę się kolejnej wersji - Smokey Eyes.
Jak już wspomniałam tusz zamknięty jest w charakterystycznym żółtym opakowaniu, które dodatkowo uzupełnione jest grafiką w jego górnej części. Szczoteczka, wykonana z włosia, jest dość szeroka ze zwężającym się końcem.
Oczekiwania wobec tuszu miałam spore, bo to przecież wersja Smokey Eyes. Spodziewałam się mocno pokreślonych rzęs. Ostatecznie jestem średnio zadowolona. Dlaczego? Produkt tylko delikatnie podkreśla rzęsy. Na plus jest to, że nie oblepia ich mocno i nie obciąża. I... uwaga, uwaga - podkręca rzęsy (a to jest u mnie bardzo pożądane:-)). Tusz nie osypuje się i "siedzi" na rzęsach cały dzień. Dlaczego jestem średnio zadowolona? Efekt, jaki uzyskałam przy jego pomocy bardzo przypomina mi ten, jaki daje wersja podstawowa (może jedynie podkręcenie jest tutaj lepsze). Produkt jest dobry, ale ja po prostu czuję lekki niedosyt:-).
Poniżej widzicie tusz na rzęsach (dwie warstwy) bez wcześniejszego użycia zalotki
.
Jakich tuszów teraz używacie? Sprawdzają się?
Do jutra!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zapraszam do komentowania:). Będzie mi miło, jeśli postanowisz pozostawić po sobie jakiś ślad:).
Czytam wszystkie komentarze, a na pytania odpowiadam pod postami:).