Dzisiaj pokażę Wam ostatni lakier wchodzący w skład kostki Resort 2015 od Essie, czyli Suite Retreat. Jest to odcień, który od początku z czymś mi się kojarzył, ale dopiero w momencie nałożenia na paznokcie olśniło mnie. Okazało się, że coś podobnego posiadam już w moich zbiorach:).
Zacznę jednak od jego właściwości. Suite Retreat to fiołkowy odcień niebieskiego. Lakier ma nieco gęstszą konsystencję, przez co używa się go dość ciężko. Kryje po nałożeniu jednej warstwy, ale trzeba uważać, aby dokładnie rozprowadzić produkt na płytce i tym samym uniknąć prześwitów.
Jedną warstwę produktu pokryłam Dry Kwik od Sally Hansen i tak przygotowane paznokcie wytrzymały trzy dni. Nie pojawiły się żadne odpryski, ale końcówki były mocno starte. Wniosek z tego jest jeden - nawet jeśli lakier kryje po nałożeniu jednej warstwy, warto nałożyć drugą. W moim przypadku, to zdecydowanie przedłuża trwałość lakierów z Essie:).
Jak już Wam zaznaczyłam na początku, Suite Retreat nie grzeszy oryginalnością pod względem koloru (oczywiście w porównaniu do mojego zbioru lakierowego:)). Jest bardzo podobny do lakieru Surreal z Maybelline, który pokazywałam Wam w tym poście KLIK. A skoro jest podobny do niego, to musi być kolorystycznie zbliżony do odcienia Boxer Shorts z Essie, który miałam, ale oddałam siostrze właśnie ze względu na podobieństwo do wspomnianego Surreal.
Który odcień z kostki najbardziej przypadł Wam do gustu? Koniecznie dajcie znać w komentarzach:).
Miłego dnia!
Piątek
Tak mi się właśnie wydawało, że one są do siebie podobne! Fajnie, bo z całej kostki ten odcień kusił mnie najbardziej, ale ostatecznie szkoda mi było $$ na zakup. Może kiedyś przygarnę ten z Maybelline :)
OdpowiedzUsuńŁadny, ale chyba najbardziej podoba mi się róż z tej kostki :)
OdpowiedzUsuń